Radni z powiatu lubelskiego zagłosują w piątek w sprawie odwołania przewodniczącego rady Sławomira Z. (PSL). I choć ma on prokuratorskie zarzuty, to najprawdopodobniej włos mu z głowy nie spadnie.
Wynik tajnego głosowania jest praktycznie przesądzony. Bezwzględną większość w radzie ma PSL. Opozycji nie starczy głosów, żeby odwołać Z., tym bardziej, że dwójka radnych SLD ma dobre kontakty z ludowcami. – Nie wiem, jak zagłosują koledzy. Ja będę przeciwko odwołaniu przewodniczącego. Sprawa jest świeża i za wcześnie na tak drastyczne kroki – starosta Paweł Pikula (PSL) powołuje się na zasadę domniemania niewinności.
– Przewodniczący powinien zachować się honorowo i podać do dymisji. I w zależności od wyników postępowania prokuratorskiego i sądowego można byłoby ewentualnie mówić o jego powrocie – mówi Piotr Sawicki, jedyny radny powiatowy z PO. Dodaje, że zagłosuje za odwołaniem Sławomira Z., a w najlepszym dla niego wypadku wstrzyma się od głosu.
– Mamy świadomość, że jeśli PSL nie pójdzie po rozum do głowy i nie zastosuje podstawowych standardów, to przegramy głosowanie. Ale wierzymy, że w ostatniej chwili zmienią zdanie. Zwłaszcza, że głosowanie jest tajne – mówi Marek Wojciechowski, szef PiS w powiecie. Dodaje, że najlepiej byłoby, gdyby Sławomir Z. sam honorowo ustąpił.
Z. to ważna postać w lubelskim PSL, jest szefem partyjnej komisji rewizyjnej. Jednak nie grozi mu zawieszenie lub utrata funkcji. – Czekam na wyniki postępowania, tym bardziej, że sprawa jest zabagniona. Obowiązuje domniemanie niewinności, choć nie chcę go też bronić. Nie muszę podejmować nerwowych ruchów, bo Sławomir Z. nie wpływa na partyjne decyzje – mówi Krzysztof Hetman, marszałek województwa i szef PSL w regionie.
Więcej w piątek w Magazynie Dziennika Wschodniego i na portalu