Jest akt oskarżenia w sprawie śmiertelnego pobicia w centrum. Jeden z napastników był wcześniej skazany za pomoc w zabójstwie. Odpowiadał jednak z wolnej stopy, co skończyło się kolejną tragedią
W nocy z 21 na 22 marca do szpitala przy ul. Jaczewskiego przywieziono pobitego mężczyznę. Był w bardzo ciężkim stanie. Lekarze operowali go dwa razy, ale po niespełna godzinie pacjent zmarł.
Wezwani na miejsce policjanci ustalili później, że to 44-letni Tomasz M. ze Świdnika. Mężczyzna razem z kolegami pomieszkiwał u swojej dziewczyny Natalii. Kiedy ta trafiła do szpitala, panowie musieli opuścić mieszkanie.
Feralnego dnia Tomasz M. przyjechali do Lublina. Był wśród nich 24-letni Łukasz P. ps. Łezka – krewny Natalii. Pili spirytus obok garaży przy ul. Weteranów. Później przenieśli się na boisko I LO im. Staszica. Tam dołączyło do nich trzech kolejnych znajomych, w tym 31-letni Krzysztof Ż. ps. Kylo. Znał Tomasza M. Obaj w tym samym czasie siedzieli w więzieniu. 44-latek miał później rozsiewać plotki na temat „okoliczności” pobytu Kyla za kratami. Na tym tle między mężczyznami doszło do szarpaniny. Koledzy rozdzielili jednak obu mężczyzn, po czym się rozeszli. Łukasz P., Krzysztof Ż. oraz Tomasz M. ruszyli do sklepu „07” przy ul. Weteranów. Łukasz P. spotkał tam koleżankę. Jak później ustalili śledczy, skarżył się jej, że przez Tomasza M. wyrzucono ich z mieszkania w Świdniku i teraz nie mają dachu nad głową.
Po zakupach panowie poszli do kolegów, mieszkających przy ul. Sowińskiego. Kłócili się z Tomaszem M. Przed klatką schodową doszło do bójki. Krzysztof Ż. miał zadać 44-latkowi pierwsze ciosy. Po chwili dołączył do niego Łezka. Obaj kopali kolegę po całym ciele, po czym zakrwawionego zostawili na trawniku. Konającego Tomasza M. znalazła mieszkanka osiedla.
Niespełna dobę później Łukasz P. był już w celi. Dzień później policjanci zatrzymali Krzysztofa Ż. Obu zarzucono pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Pierwszy z mężczyzn na jednym z przesłuchań przyznał się do winy. Był zły na 44-latka, bo ten nie dbał o mieszkanie Natalii N., przez co wszystkich z niego wyrzucono. Krzysztof Ż. tylko częściowo przyznał się do zarzutów. W śledztwie obciążał Łukasza P.
Jak ustalili biegli, Łukasz P. cierpi za zaburzenia spowodowane uzależnieniem od alkoholu. To dlatego matka wyrzuciła go z domu. Mieszkał potem na ogródkach działkowych i u znajomych. Od czasów gimnazjum był pod nadzorem kuratora. Specjaliści stwierdzili u Łukasza P. głęboką degenerację psychospołeczną. Uznali, że jest pozbawiony empatii i niezdolny do poczucia winy. Jednocześnie jednak jest w pełni poczytalny.
Na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie zasiądzie razem z Krzysztofem Ż. To z zawodu kucharz, ojciec dwojga dzieci. Obu mężczyznom grozi do 10 lat więzienia.
Łukasz P. na wolności
Kiedy Łukasz P. masakrował swojego kolegę, był już oskarżonym w innym procesie. Chodzi o głośną sprawę zabójstwa 43-letniej Marii Mierzwy. W 2010 roku kobieta została wyrzucona przez balkon na 6 piętrze bloku przy ul. Montażowej w Lublinie. Jak później ustalono, piła alkohol w towarzystwie znajomych – Piotra C. i Łukasza P. Według śledczych panowie pokłócili się z 43-latką, wyciągnęli ją na balkon i zrzucili z 18 metrów. W 2012 roku Łukasz P. skazany za pomoc w zabójstwie. Dostał 4 lat więzienia. W wyniku apelacji, wyrok został uchylony, a sprawa wróciła na wokandę Sądu Okręgowego w Lublinie. Łukasz P. odpowiadał z wolnej stopy. W czerwcu tego roku sąd potwierdził jego winę, ale złagodził karę do 2 lat więzienia.