Polska nie jest wolnym krajem, jest krajem totalitarnym – obwieścili w Lublinie Jan Pospieszalski i Ewa Stankiewicz. Próbowali im przeszkadzać zwolennicy Janusza Palikota.
Zanim ruszyła akcja Solidarnych 2010, w pobliżu rozpoczął się happening zwolenników Janusza Palikota. – PiS powinno rozliczać rząd PO za wysokie ceny, niskie zarobki, bezrobocie, a nie za katastrofę pod Smoleńskiem. Odpowiedzialność za katastrofę wyjaśni prokuratura. Skończyń z tym tańcem nad grobami. PiS już dawno odleciało od rzeczywistości – mówił Michał Kabaciński z Ruchu Poparcia Palikota. I wypuścił w niebo pomarańczowe baloniki z z napisami "Biała księga PiS” i "Odlot prezesa”.
– Gnoju ty śmierdzący, niewychowany, wy sami pójdziecie w kosmos. Polska ginie – krzyczała na Kabacińskiego starsza kobieta w białej garsonce i z ufarbowanymi na ciemny fiolet włosami. – Synku młody, ty gadasz to, co się nasłuchałeś w TVN – wtórował jej mężczyzna w ciemnych okularach.
Jednak zwolennicy Palikota szybko stracili zainteresowanie. Tłum gęstniał za to przed namiotem. Kiedy zjawił się w nim dziennikarz Jan Pospieszalski i reżyserka Ewa Stankiewicz (twórcy filmu "Solidarni 2010” nakręconego po smoleńskiej tragedii) oklaskami przywitało ich ok. sto osób. Wiele założyło koszulki z logiem stowarzyszenia, nad ich głowami powiewała flaga narodowa z kirem, dwie kobiety trzymały transparent "Największa miłość po Bogu to Polska”.
Stankiewicz przedstawiła postulaty stowarzyszenia. Chodzi o dymisję Donalda Tuska, powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, natychmiastową zgodę na ekshumacją ciał ofiar, których rodziny się tego domagają oraz ujawnienie zdjęć satelitarnych z miejsca tragedii.
– To nie są radykalne postulaty. Polski premier umawiał się z władzami Rosji w sprawie rozdzielenia wizyt w Katyniu. Taki człowiek w wolnym kraju już by przynajmniej siedział w więzieniu. O. Rydzyk powiedział prawdę: Polska jest krajem totalitarnym – stwierdziła Stankiewicz.
– Bezkarność urzędników odpowiedzialnych za wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Rosji, brak możliwości patrzenia mediów na ręce władzy oraz sposób, w jaki prowadzi się lub nie prowadzi śledztwa w sprawie katastrofy sprawia, że w wypowiedzi o. Rydzyka są elementy rzeczywiste. Polska nie jest wolnym krajem – obwieścił Pospieszalski.
Wypowiedzi przerywały oklaski, ale kiedy mikrofon trafił do mężczyzny, który chciał żeby Jarosław Kaczyński przeprosił za nazwanie Ślązaków Niemcami, rozległy się gwizdy i przeciągłe buczenie.
Namiot postoi przed ratuszem do 7 lipca, można w nim podpisywać wspomniane postulaty. – Wystąpimy o przedłużenie terminu, bo inne organizacje dostawały na tego typu przedsięwzięcia pozwolenia na 30 dni – zapowiada Dominik Tarczyński z Solidarnych 2010.