Lokatorzy mieszkań kwaterunkowych w prywatnych kamienicach na razie mogą spać spokojnie. Lubelscy właściciele budynków dopiero zastanawiają się nad podwyżkami czynszów.
– Nie chodzi o to, by ceny były wysokie, ale o to, by ludzie płacili – do podwyżek nie pali się lubelski przedsiębiorca i kamienicznik Jarosław Urban. Większym problemem są dla niego ludzie, którzy za czynsz nie płacą, choć ich na to stać. – Jeden z moich najemców ma 200 zł czynszu, z opłatami zalega od ponad 2 lat, a jego żona jeździ drogim autem – skarży się Urban.
Choć Sejm ograniczył skalę podwyżek, lokatorzy obawiają się, że właściciele budynków sięgną po najwyższe stawki. – Ustawa weszła w życie z początkiem roku, dopiero teraz mamy czas na jakiekolwiek przymiarki do podwyżek. Przypadek każdego lokatora będziemy analizowali indywidualnie zanim ustalimy mu nową stawkę – uspokaja Radosław Liberda
ze Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów w Lublinie. Zrzeszenie jest członkiem Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości, której władze zapowiadają zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego ustawy odbierającej możliwość swobodnego podwyższania opłat.
Czynsze miały być uwolnione od 1 stycznia. Jednak uchwalona tuż przed końcem roku ustawa nie dopuszcza, by lokatorom z przydziałem kwaterunkowym podnosić czynsze więcej niż o 10 proc. powyżej dotychczasowej maksymalnej stawki wynoszącej dla Lublina i woj. lubelskiego 6,02 zł za mkw. Oznacza to, że czynsz w takich mieszkaniach mógłby wzrosnąć najwyżej do poziomu 6,62 zł za mkw. Zdaniem kamieniczników ustawa ogranicza ich prawa własności.