Jutro Związek Nauczycielstwa Polskiego podejmie decyzję o ewentualnym strajku. Jest on coraz bardziej realny po tym, jak na spotkanie ze związkowcami nie przyszedł wczoraj premier.
ZNP prowadzi Ogólnopolską Akcję Protestacyjną Pracowników Oświaty. Żądania dotyczące wzrostu wynagrodzeń o tysiąc złotych dla wszystkich pracowników oświaty poparło Forum Związków Zawodowych. Na udział w spotkaniach nie zdecydowali się natomiast przedstawiciele oświatowej „Solidarności”, którzy zaledwie kilka tygodni wcześniej domagali się podwyżek i odwołania minister Anny Zalewskiej.
– Szkoda, że nie możemy mówić jednym głosem – przyznaje Adam Sosnowski, prezes lubelskiego okręgu ZNP. – Nauczyciele są coraz bardziej rozgoryczeni swoimi zarobkami. Ankietę dotyczącą ewentualnego strajku w województwie lubelskim wypełniło ponad 14 tys. osób. 95 procent z nich chce protestować.
Na ten temat związkowcy chcieli rozmawiać wczoraj z premierem Mateuszem Morawieckim. Ten jednak nie skorzystał z zaproszenia. Odbyło się natomiast „spotkanie konsultacyjne” dotyczące projektu rozporządzenia płacowego z minister Anną Zalewską.
– Minister edukacji przedstawiła na spotkaniu to, co proponuje w projekcie rozporządzenia płacowego, czyli podwyżki wynagrodzenia zasadniczego od 121 zł do 166 zł brutto – nie kryją oburzenia związkowcy. Dziś dalszy ciąg negocjacji płacowych.
Nieoficjalnie mówi się, że nauczyciele walcząc o swoje prawa odejdą od tablic. Strajk generalny mógłby rozpocząć się po zakończeniu ferii zimowych w całej Polsce (w połowie lutego) lub w połowie marca, bo raczej dopiero wtedy uda się dopiąć wszystkie formalności związane z legalnym strajkiem.