Druhowie-ochotnicy dostaną 43 nowe wozy strażackie. Na emeryturę odejdą 30–40-letnie wysłużone stary i jelcze.
Zbigniew Pytlowski, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Krężnicy Jarej nie krył swojego zadowolenia. – Teraz jeździmy do wezwań starem 244 z 1973 roku. Nie ma co ukrywać, auto jest awaryjne i nadaje się raczej do muzeum. Działa tylko dzięki złotym rączkom druhów – mówi Pytlowski. – Najbardziej chcielibyśmy MAN-a TGM, ale co będzie, to zależy od przetargu. Z otwartymi ramionami przyjmiemy każdy samochód – dodaje. Druhowie z OSP Krężnica Jara czekają na średni samochód gaśniczy.
Całość przedsięwzięcia, wartego nieco ponad 32 miliony złotych, była możliwa dzięki uchwale Zarząd Województwa Lubelskiego. Urząd Marszałkowski przyznał dofinansowanie na strażackie zakupy OSP w kwocie prawie 19,2 mln zł. Pieniądze pochodzą z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego. Resztę, czyli nieco ponad 12 milionów złotych, zapewnią 43 gminy, w których działają OSP.
– Mam nadzieję, że dzięki tym zakupom sprzętu druhowie będą jeszcze szybciej dojeżdżać do zdarzeń, a ludzie mieszkający na terenie działania tych jednostek będą jeszcze lepiej chronieni – mówił Sławomir Sosnowski, marszałek województwa lubelskiego.
– Współpraca pomiędzy OSP a samorządem województwa lubelskiego jest najlepsza w Polsce. W całym kraju strażacy-ochotnicy nie mogą liczyć na taką pomoc marszałka, jak w naszym województwie – zapewnia Marian Starownik, prezes Zarządu Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP.
W województwie lubelskim działają 1753 jednostki OSP, w których jest zrzeszonych ponad 60 tys. druhów. – Mamy 1800 pojazdów. Ich średni wiek to 30 lat. Musimy wymieniać sprzęt, a wczorajsza uchwała otwiera nam drogę do zakupów. Tym bardziej cieszymy się, bo w minionym roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wstrzymało dofinansowanie do zakupów sprzętu dla OSP – dodaje Marian Starownik.
Na 43 planowane nowe auta, cztery to wozy ciężkie, z beczką minimum 5000 litrów. – Czekamy z utęsknieniem na ten samochód. Nasz stary, ponad 20-letni Jelcz, dożywa swoich dni, jest bardzo awaryjny – mówi Marian Żaba, prezes OSP w Nałęczowie. – Sprzęt jest niezwykle istotny w naszej służbie. Tylko w tamtym roku nasza OSP wyjeżdżała do 140 interwencji, w większości drogowych. Bardzo często druhowie są pierwsi na miejscu, przed zastępami Państwowej Straży Pożarnej – dodaje Żaba. Ciężkie wozy trafią także do OSP Pożóg, OSP Białopole i OSP Krzywda.
Prezes Starownik obiecał, że w ciągu pół roku powinny być rozstrzygnięte przetargi. Samochody mają trafić do druhów-strażaków jeszcze w tym roku.