Miejscy radni dostali ostateczny projekt uchwały wprowadzającej w centrum strefę płatnego parkowania. Strefa ma być większa, niż to ostatnio zapowiadał Ratusz. Decyzja w tej sprawie już jutro.
– Zamiast szukać pieniędzy w kieszeni kierowców, miasto powinno raczej postarać się o stworzenie nowych miejsc, bo z nimi w śródmieściu jest bardzo kiepsko – zżyma się Adam Jaworski, mieszkaniec Lublina.
Obecnie każda godzina postoju kosztuje 2,50 zł. Po zmianach za pierwszą godzinę płacilibyśmy 2 zł, za drugą 2,40 zł, za trzecią 2,80 zł, a za każdą następną 2 zł. Autobusy wycieczkowe mogłyby stać tylko na pl. Zamkowym. Cena? 10 zł za każdą godzinę. Opłaty obowiązywałyby od godz. 8, ale nie tak jak teraz do godz. 18, ale do 17. W weekendy i święta postój nadal ma być darmowy.
Bilety kupowalibyśmy w parkomatach przyjmujących monety lub specjalne karty, albo przez komórkę. Miasta na parkomaty nie stać, więc najprawdopodobniej poszuka firmy, która ustawi je na własny koszt, a w zamian za obsługę strefy dostanie procent od przychodów z biletów.
I choć na początku kwietnia Ratusz zapowiadał dla tych, którzy zapłacą karę szybko (35 zł) i przekroczą czas postoju o nie więcej niż 20 minut (20 zł), to w projekcie przekazanym radnym takich zniżek nie ma.
Urzędnicy przewidują też trzy rodzaje abonamentów: "A” dla wszystkich na wskazany pojazd, "M” dla mieszkańców strefy (100 zł za nie więcej, niż rok) i "N” dla niepełnosprawnych (50 zł za rok).
Miesięczny bilet "A” kosztowałby 150 zł, półroczny 750 zł a roczny 1300 zł. Abonamenty "M” i "N” byłyby wydawane tylko na auta o dopuszczalnej masie całkowitej do 2,5 t. Natomiast miesięczna opłata za kopertę miałaby wynosić 600 zł.
Z opłat zwolnieni byliby niepełnosprawni z kartami parkingowymi, ale tylko na miejscach wyznaczonych dla inwalidów, służby miejskie, taksówkarze na postojach oraz motocykliści.