Ze strachu przed długami szpitale na Lubelszczyźnie będą musiały jeszcze bardziej ograniczyć przyjęcia pacjentów. Chorzy będą tkwili w kolejkach do zabiegów i łóżek. Na początek - w kilkumiesięcznych.
- To jedyne rozwiązanie, by nie pogłębić długu i nie doprowadzić do zamknięcia placówki - mówi dyrektor chełmskiego szpitala, Mariusz Kowalczuk.
W Chełmie już wstrzymano operacje neurochirurgiczne kręgosłupa i zmniejszono liczbę operacji ortopedycznych. Pieniędzy brakuje, bo - twierdzą dyrektorzy - do szpitali trafia ich za mało. Dlatego prawie każdy z nich ma po kilka milionów złotych tzw. nadwykonań (zabiegi i procedury medyczne ponad limit). A za nadwykonania NFZ nie płaci.
Dyrektor lubelskiego funduszu wydał komunikat, by twardo pilnować limitów, a w razie ich wykorzystania "tworzyć system list oczekujących na świadczenia”. Dla pacjentów oznacza to tyle, że mogą nie dostać się do szpitala, który wydał zakontraktowane pieniądze. Trafią za to do kolejki. Na początek kilkumiesięcznej.
- To chore - uważa Adam Dyjach spod Hrubieszowa, który do chełmskiego szpitala zgłosił się na planowaną operację nogi. - Mogę się tylko cieszyć, że ja zdążyłem.
W Radzyniu Podlaskim pacjenci ponad limit nie przyjmowani są już od maja. Wszyscy ordynatorzy mają śledzić, czy nie przekraczają limitu. Jeśli pojawia się takie ryzyko - wstrzymują planowe przyjęcia i na łóżko mogą liczyć tylko ludzie, których życie jest zagrożone. Szpital kolejowy w Lublinie jeszcze próbuje negocjować z NFZ.
- Jeśli się nie uda, trzeba będzie wprowadzić ograniczenia i wszystko odbije się na pacjentach - mówi dyr. Mirosława Borowiec.
Wczoraj związkowcy z "Solidarności” poinformowali, że monitowali o pieniądze za nadwykonania wiceministra zdrowia Jakuba Szulca. Obiecał, że będą do 15 sierpnia.
- To nie znaczy, że szpitale dostaną 100 procent. Może to być 60-70 proc. - mówi Barbara Bogdańska z "S” w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
Kiedy związkowcy słuchali obietnic wiceministra, szef NFZ powiedział dziennikarzom, że zapłata za nadwykonania, to problem… regionalnych oddziałów funduszu.
- Będziemy o tym mówić, jeśli dostaniemy dodatkowe pieniądze z centrali. Teraz ich nie ma - ucina Karol Ługowski, rzecznik lubelskiego NFZ.
POLSKA "B”
Dramat szpitali w regionie pogłębia krzywdzący podział pieniędzy. Bo im wysokość przeciętnego dochodu mieszkańca w województwie niższa, tym… niższa dotacja z NFZ. Minister zdrowia Ewa Kopacz obiecała, że od przyszłego roku będzie już sprawiedliwie. Ale nie doczekaliśmy się wczoraj odpowiedzi, co już w tej sprawie zrobiono.