Czy ma pan wykształcenie prawnicze? - zapytał wczoraj Krzysztof Szydłowski, szef lubelskiej SdPl, Grzegorza Jawora, zastępcę prezydenta Lublina.
Jawor zeznawał jako świadek oskarżenia na procesie Szydłowskiego. W styczniu do zastępcy prezydenta przyszedł Waldemar Wieprzowski, komendant straży miejskiej w Lublinie. Przyniósł dwie notatki strażników, z których wynikało, że Szydłowski usiłował dać im 50 zł łapówki. Przyłapali go na parkowaniu w niedozwolonym miejscu. Wczoraj Szydłowski głośno zastanawiał się, dlaczego komendant straży miejskiej, który sam ma wieloletnie doświadczenie w kontaktach z wymiarem sprawiedliwości, przyszedł ze sprawą do Jawora. A ten kazał złożyć doniesienie do prokuratury. - To było kilka dni po tym, jak ogłosiłem, że Izabella Sierakowska będzie kandydować na prezydenta Lublina - powiedział Szydłowski.
- Tu nie ma żadnego kontekstu politycznego - zapewniał Jawor. - Rozmawiałem o sprawie z prezydentem Pruszkowskim dopiero po dwóch dniach, jak napisały o niej gazety. Zaakceptował moją decyzję.
Następna rozprawa dopiero w styczniu. Do przesłuchania został jeszcze jeden świadek. Szydłowski twierdzi, że wyciągając 50 zł chciał tylko zapłacić mandat. (er)