Wojsko zapowiada powrót na dawny poligon na Majdanku. Będą tu ćwiczyć „terytorialsi”. Mieszkańcy bloków na pobliskim Felinie są zaniepokojeni. Obawiają się hałasu i sądzą, że może tutaj powstać strzelnica. Mundurowi uspokajają: nie będzie ani strzelnicy, ani czołgów.
Nie będzie także widowiskowych zawodów, podczas których zdezelowane samochody ścigały się na terenie dawnego poligonu. – Umowa z Polskim Stowarzyszeniem „Wrak Race” została rozwiązana 30 czerwca i z tym dniem nieruchomość przeszła w trwały zarząd Ministerstwa Obrony Narodowej – mówi Małgorzata Skrzypek z Agencji Mienia Wojskowego. – Przyszłe zagospodarowanie terenu uzależnione jest od MON.
Resort już zdecydował. – Nieruchomość została przeznaczona na potrzeby szkoleniowe Wojsk Obrony Terytorialnej – odpisał nam Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON. – Na terenie byłego kompleksu wojskowego powstanie przykoszarowy plac ćwiczeń.
– Wykorzystamy istniejący tu szkoleniowy pas taktyczny – mówi nam kpt. Damian Stanula, oficer prasowy 2. Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Teren zmieni się w pozorowane pole walki. – Żołnierze będą się uczyć taktyki przy zastosowaniu petard, zasłon dymnych i ślepej amunicji– dodaje oficer i przypomina o zakazie wstępu na teren wojskowy.
Dla mieszkańców pobliskiego Felina powrót wojska na poligon jest zaskoczeniem. – Nic nie słyszeliśmy o tych planach. Gdy po poligonie jeździły samochody i motocykle, rzeczywiście dochodził do nas warkot silników. Nie było to jednak problemem – mówi mieszkaniec osiedla. – Ale wystrzały już mogą być uciążliwe.
– Hałas ćwiczeń może nie być dobrze odebrany przez mieszkańców naszej spółdzielni – przyznaje Stanisław Majcher, administrator w Spółdzielni Mieszkaniowej „Felin”. – Mieszkańcy przychodzili do nas i mówili, że wojsko wróci, ale do jednostki na Majdanku. Nikt nie wspominał o poligonie – usłyszeliśmy w osiedlowej administracji. – Wojsko nie musi nas powiadamiać o swych planach, bo nie jesteśmy jego bezpośrednim sąsiadem.
Część mieszkańców obawia się, że na terenie poligonu powstanie strzelnica. – W tej chwili nie ma takich planów – uspokaja kpt. Stanula. Wojsko nie zamierza też używać ciężkiego sprzętu, będzie tu ćwiczyć wyłącznie piechota.
Ci, którzy tęsknią za wyścigami wraków, muszą się uzbroić w cierpliwość. Stowarzyszenie już szuka w podlubelskich gminach terenu na nowy tor do wyścigów.