W czwartek, 25 lipca spółka PKP Cargo wydała oświadczenie, w którym poinformowano o tym, że zapadła ostateczna decyzja o zwolnieniach grupowych obejmujących do 30 procent pracowników. W Lublinie we Wschodnim Zakładzie spółki PKP CARGO jednak sytuacja ma się inaczej niż w innych zakładach w Polsce. Spółka ma się tutaj lepiej, ale zwolnić zamierza większy procent pracowników
O zwolnieniach we Wschodnim Zakładzie Spółki PKP Cargo informowaliśmy jako pierwsi. W wyniku medialnej doszło do konsultacji społecznych odnośnie omawianych zwolnień.
– Zakończyły się konsultacje społeczne. Przedstawiciele związków zawodowych z PKP Cargo Wschodniego Zakładu spółki stanęli na jednym stanowisku: nie godzimy się na taką liczbę pracowników, którą pracodawca przekazał nam w porozumieniu. To jest 547 osób z podziałem na poszczególne stanowiska pracy – komentuje dla nas tę sytuację Maciej Gamla, przewodniczący NSZZ „Solidarność” 80 PKP Cargo Wschodni Zakład spółki, największej organizacji związkowej w tym zakładzie.
W oficjalnej informacji zamieszczonej na stronie internetowej PKP Cargo przeczytać możemy o powodach takich decyzji.
– Na obecny stan złożyło się wiele czynników: złe zarządzanie Spółką, błędne decyzje poprzednich zarządów, niepotrzebne inwestycyjne i rozdmuchane wydatki, a także decyzja węglowa premiera Morawieckiego i sposób jej realizacji przez zarząd pod kierownictwem Dariusza Seligi. Zwolnienia grupowe niestety są konieczne, aby dopasować zatrudnienie w Spółce do sytuacji rynkowej i sprawić, że PKP CARGO będzie w stanie konkurować z innymi podmiotami – brzmi część komunikatu.
W całej Polsce prace ma stracić do 30 procent pracowników, czyli do 4142 osób. W Lublinie procent ten ma być większy – twierdzi Gamla, ma zastrzeżenia również co do powodów zwolnień.
– W paragrafie drugim tego porozumienia czytamy, że jej powodem zwolnień grupowych jest spadająca liczba przewozów. A tak jak wszyscy wiemy, w naszym zakładzie jest wzrost przewozu, a nie spadek, więc to jest taki kłamliwy powód – zarzuca Gamla. – Te przewozy spadają o te 30 procent, to rozumiemy, natomiast w Lublinie tego nie odnotowujemy. Ja zaznaczę, że jest to 37 procent pracowników, nawet nie te 30, o których pan prezes mówi w mediach społecznościowych, czy mediach – dodaje.
– Zarząd skupia się także na pozyskaniu nowych zleceń (m.in. w lipcu br. PKP CARGO złożyło najkorzystniejszą ofertę na przewód 9 mln ton węgla z Bogdanki) i przywróceniu udziałów w rynku – czytamy dalej w oświadczeniu spółki.
Związkowcy odnoszą się również do tego faktu.
– Pan prezes chwali się w mediach, że udało się wygrać przetarg na przewóz 9 mln ton węgla z kopalni naszej lubelskiej Bogdanka do elektrociepłowni. To przy takiej ilości zwalnianych pracowników, możemy po prostu nie mieć czym tych przewozów obsługiwać – twierdzi Gamla.
Obecnie związkowcy nadal próbują walczyć o swoją pracę i aktualnie organizować będą pikiety w kilku miejscach w Polsce.