W piątek oddany zostanie do eksploatacji tor dojazdowy do lotniska. Również w piątek ma być znany rozkład jazdy pociągów. Będą to składy elektryczne, choć niekoniecznie odnowione.
Wcześniej samorząd zastanawiał się nad uruchomieniem regularnych kursów już od soboty. Tak, by wszystko mieć przetestowane do poniedziałku, kiedy to ze Świdnika powinien odlecieć pierwszy samolot. – Zrezygnowaliśmy z tego, bo przez te dwa dni pociągu jeździłyby puste – tłumaczy Tyburek.
Wiadomo już, że kursować tu będą nie spalinowe szynobusy, ale elektryczne składy trakcyjne, tzw. ezety. Samorząd od początku mówił, że zmodernizowane ezety z klimatyzacją, nowymi wnętrzami i wejściami dla niepełnosprawnych przejmą trasę od szynobusów od razu po ukończeniu sieci elektrycznej. Tę udało się zbudować w ekspresowym tempie. – Już jest pod napięciem – informuje Zygmunt Grzechulski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych.
Nie ma jednak pewności, że trasę będzie obsługiwać właśnie pięć "ezetów” z klimatyzacją. – Chcielibyśmy, żeby to były tylko one, ale to będzie wynikać z pracy przewozowej. Pociąg, który dojedzie pod terminal nie będzie stać tu dwie godziny czekając na odjazd, ale wyruszy na inną trasę. A następny kurs spod lotniska może wykonać inny, nie zmodernizowany skład – mówi Tyburek. To oznacza, że pasażerom może się trafić stary i głośny, obskurny, bordowo-bury pociąg znany z tras do Dęblina, czy Terespola.
Jutro tor do lotniska ma zostać uroczyście oddany do eksploatacji. Szynobus z przedstawicielami kolei i samorządu odjedzie ze stacji Lublin za pięć dwunasta. Na stacji Świdnik Miasto oficjele mają przeciąć wstęgę na nowym torze prowadzącym do terminalu.