Ksiądz Mieczysław Maliński, bliski współpracownik kardynała Karola Wojtyły, został zwerbowany w Lublinie.
Długo oczekiwana publikacja wczoraj trafiła do lubelskich księgarni. Na razie nie wywołała wielkiego zainteresowania. - Ludzie pytają przez telefon, czy jest już w księgarni - mówi Anna Serwinek, kierowniczka księgarni uniwersyteckiej w Lublinie. - A kupują nieliczni.
Lubelscy duchowni jeszcze nie sięgnęli do książki. - Dostałem ją, ale na razie nie mam czasu się z nią zapoznać - mówi ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KUL.
Ks. Isakowicz-Zaleski opisuje historie duchownych, którzy zetknęli się z PRL-owską bezpieką i ich postawy. Wśród tych, którzy ulegli SB, autor wymienia ks. Mieczysława Malińskiego. Pojawiał się on w otoczeniu przyszłego papieża Jana Pawła II i potem uchodził za jego przyjaciela. Zwerbowany został w Lublinie, gdzie od 1961 r. studiował na KUL. Starał się wtedy o paszport. "(...) Okazję postanowił wykorzystać J. Mazurek, starszy inspektor KW MO Lublin, który sprawie (...) nadał pseudonim "Reformator” - czytamy w książce. Funkcjonariusz przysłał bilety do kina, z których ksiądz skorzystał. Jednak esbek nie nawiązał wtedy kontaktu, a ksiądz nie otrzymał paszportu. Dano mu dokument kilka miesięcy później i wtedy najprawdopodobniej nastąpił początek współpracy. Po ujawnieniu tych informacji, ks. Maliński tłumaczył, że nie donosił, a tylko ewangelizował esbeków.
Według Isakowicza, SB pozyskała też współpracowników wśród wykładowców. M.in. kapłana diecezji katowickiej i pracownika KUL, któremu nadano pseudonim "Ważny”. Wśród tych, którzy się nie ugięli, autor opisuje ks. Andrzeja Zwolińskiego, studenta KUL, czy ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie, czyli tzw. oaz. W latach 60. studiował i później doktoryzował się na KUL. Ówczesnym władzom nie podobała się rozszerzająca się działalność oaz. Dlatego też "władze państwowe zemściły się (...) blokując mu zatwierdzenie rozprawy habilitacyjnej. Wtedy ksiądz poświęcił się całkowicie działalności oazowej” - czytamy w książce.
Nie uległ też ks. Kazimierz Nycz, obecny ordynariusz koszalińsko-kołobrzeski. W 1978 r. został skierowany na KUL na studia doktoranckie. Ani ks. Wacław Świerzawski, były biskup ordynariusz sandomierski, który często bywał w Lublinie. - Czy ciężko było oprzeć się SB? Po prostu byłem sobą - mówi duchowny przebywający teraz w klasztorze w Zawichoście. - Dzięki temu był i jest spokój ducha.