20 nowych placów zabaw chcą zbudować w przyszłym roku miejscy urzędnicy. Huśtawki pojawią się tam, gdzie do tej pory nie było żadnych rozrywek dla dzieci.
- Czekamy na to od dawna - mówi Angelika Bąk, mieszkanka jednego z bloków przy ul. Zagłoby. Jej dzieci nie mają się gdzie bawić. Obok budynków jest tylko kawałek trawnika. A za plac zabaw służy niewielki wybrukowany placyk między trzepakiem a śmietnikiem. Jedyne rozrywki to wspomniany trzepak i kawałek murku. - Kiedyś dzieci powydłubywały z ziemi kostkę brukową i zaczęły się nią bawić. Od razu zrobiła się afera. A ja pytam: to czym się mają bawić.
- Jak chodzimy na plac przy Wokulskiego to nas stamtąd wyganiają - skarży się Krystian, jeden z chłopców mieszkających w bloku. - U nas to nawet telewizja była, ale placu dalej nie ma - dodaje.
Po latach mieszkańcy tej części Węglina mają szansę wreszcie doczekać się miejsca, w którym ich dzieci będą mogły się swobodnie bawić. O to, by plac przy ul. Zagłoby znalazł się w planie przyszłorocznych miejskich wydatków wystąpiła do prezydenta Rada Dzielnicy. A jej prośba trafiła na długą listę życzeń przesyłanych przez dzielnicowe samorządy.
- Jeśli chodzi o place zabaw, to większość tych propozycji powinniśmy zrealizować w przyszłym roku - zapewnia Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w lubelskim Urzędzie Miasta. - Wstępnie zarezerwowaliśmy w budżecie pieniądze na budowę 20 kompletnie nowych placów. Będziemy je budować na terenach należących do miasta. W osiedlach mieszkaniowych lubelskich spółdzielni placami powinny się zająć same spółdzielnie - dodaje Radzikowski.
Na ostateczne decyzje jeszcze poczekamy. Na podstawie listy życzeń zgłaszanych przez swoich dyrektorów prezydent miasta opracuje dopiero projekt budżetu, który jeszcze muszą zaakceptować radni. - Kiedy będziemy wiedzieli, ile dostaniemy pieniędzy, zabierzemy się za przygotowywanie końcowej listy placów do budowy - mówi Radzikowski.
Wszystkie nowe place będą ogrodzone. Tak, żeby nie miały do nich dostępu psy i koty, które często załatwiają się w piaskownicach. Wybór wyposażenia, które ma być zakupione przez miasto magistraccy urzędnicy mają konsultować z mieszkańcami.