Bez wody i kanalizacji mieszka w Lublinie przy ul. Magnoliowej kilkudziesięciu uchodźców z Czeczenii. O pomoc zaapelował abp Józef Życiński.
Według niego pomocą objąć trzeba ponad 100 osób, w tym 40 małych dzieci. "Będę wdzięczny, jeśli osoby, które mogą użyczyć mieszkania bezdomnym, zawiadomią o tym kapłanów w swej parafii” - dodaje arcybiskup.
Budynek przy ul. Magnoliowej od 21 sierpnia jest w zarządzie Międzywojewódzkiej Usługowej Spółdzielni Inwalidów (MUSI). Od roku w budynku nie ma wody i nieczynna jest kanalizacja.
Według Czeczenów ochroniarze nie wpuszczają do budynku nikogo, kto nie jest tam zameldowany. A na ogrodzeniu widnieje napis z prośbą o opuszczenie budynku. Większość mieszkających nie jest tam zameldowana i jeśli wyjdą z budynku, to prawdopodobnie nie będą do niego wpuszczeni z powrotem.
Pełnomocnik prezesa MUSI Krystyna Walczuk podkreśla jednak, że zakaz ten został wydany po to, by nie napływali nowi ludzie, którym spółdzielnia i tak nie jest w stanie zapewnić mieszkania.
Czeczeni zostali zakwaterowani przy ul. Magnoliowej 4 przez poprzedniego właściciela, który zbankrutował. MUSI kupiła budynek na licytacji w 2005 r. W czerwcu sąd nakazał eksmisję poprzedniego właściciela oraz osób i rzeczy znajdujących się budynku. Według Walczuk, komornik wykonał tylko cześć egzekucji. Dodała, że zapowiedział dokończenie eksmisji w późniejszym okresie. (łm)