Poplątany chodnik z kostki brukowej. I tyle. Tak wygląda miejska inwestycja zwana pierwszym etapem budowy nowego parku przy ul. Zawilcowej, na terenie dawnej oczyszczalni ścieków. Co ciekawe, o rezygnację z pewnych elementów prosili… sami mieszkańcy.
– Projekt został zmieniony na wniosek mieszkańców pobliskich bloków, którzy po rozpoczęciu prac na terenie parku zwrócili się do nas o spotkanie – mówi Anna Machocka z Urzędu Miasta. – Na spotkaniu poinformowali, że nie chcą budowy górek saneczkowych, bo będą zakłócać ciszę.
Z kolei schody miały być najkrótszym dojściem do parku od strony bloków stojących nieopodal pętli autobusowej przy ul. Niepodległości. W czym zawiniły? – Były nietrafionym pomysłem – stwierdza radna PO, Marta Wcisło, która stanęła w tej sprawie po stronie protestujących. – Spotykałam się z mieszkańcami kilka razy, mieli dużo uwag do budowy, umówiłam im wizję lokalną. 9-metrowe schody zostały zaprojektowane tak, że wchodziłoby się na nie z prywatnego gruntu przy blokach.
– Protestujący mieszkańcy obawiali się, że skoro schody będą biegły bezpośrednio do ich parkingu, to wieczorami będą schodzić się tu ludzie zakłócający spokój – mówi Machocka. Zamiast schodów powstał chodnik biegnący od innej strony. Tak, by nikt, kto chciałby iść do parku bez drzew nie musiał przechodzić koło bloków.
Co ciekawe, po stronie protestujących opowiedzieli się też dzielnicowi radni z Kalinowszczyzny. – Mimo, że na początku roku dostali do akceptacji projekt parku i nie zgłaszali zastrzeżeń – podkreśla Anna Machocka.
Za budowę, choć została mocno okrojona, miasto zapłaciło wykonawcy tyle, ile za park w takim kształcie, jaki był pierwotnie planowany. Czyli 339 tys. zł, mimo że powstała tylko serpentyna alejek. Wiosną w parku bez drzew mają się pojawić urządzenia do zabaw dla dzieci. Pozostałe etapy budowy parku są odłożone na bliżej nieokreślone "później” uzależnione od otrzymania przez Ratusz zewnętrznych funduszy. Jeśli nie będzie dotacji, nie będzie też kolejnych etapów i park skończy się na etapie pierwszym. Tym, który widać na załączonym zdjęciu.
Nie pierwszy protest
Dość podobny protest miał miejsce blisko pięć lat temu na Czubach, przy okazji urządzania parku w pobliżu ul. Jana Pawła II. Projekt parku był konsultowany z radnymi z dzielnicy, a nawet proboszczami, ale później oprotestowała go część mieszkańców. Niektórym osobom nie spodobało się, że robotnicy sadzą krzewy obok ścieżek. – Przecież tam się będą gromadzili różni pijaczkowie zaczepiający przechodniów – tłumaczył nam ówczesny przewodniczący zarządu dzielnicy. A protestujących poparł też komendant komisariatu. – Gęsto zasadzone krzewy mogą być wykorzystywane do obserwacji bloków mieszkalnych, a następnie do kradzieży z włamaniem do upatrzonych mieszkań – wyjaśniał.