W ciągu miesiąca trzykrotnie wzrosła sprzedaż ciągników Ursus na rynku niemieckim. Kolejne cele - Francja i Włochy. A zwiększenie eksportu ciągników to kolejnych 100 miejsc pracy w Lublinie.
Tak duży sukces lubelskiego producenta ciągników to min. efekt interwencji premiera Mateusza Morawieckiego u Sigmara Gabriela, wicekanclerza Niemiec, w sprawie problemów związanych z rejestracjami ciągników i przyczep spółki. Pisaliśmy o tym kilka tygodni temu. Urzędnicy blokowali rejestracje polskich ciągników, żądając dodatkowych dokumentów, pomimo że produkty Ursusa posiadały wszystkie wymagane przez UE certyfikaty.
– Takie działanie polskiego rządu jest dobrym przykładem na to, jak państwo, które czerpie korzyści z rozwoju gospodarki na terenie swojego kraju, powinno dbać o interesy rodzimych firm płacących podatki oraz zatrudniających ludzi na umowy o pracę. W naszej opinii jest to bardzo dobry krok w kierunku odbudowy siły polskiego przemysłu – komentuje sytuację Karol Zarajczyk, prezes Ursusa.
Zgodnie z szacunkami spółki rynek niemiecki jest jednym z najbardziej chłonnych rynków w Europie. Rozwój sprzedaży ciągników i maszyn rolniczych produkowanych w polskich zakładach wiąże się ze zwiększeniem zatrudnienia. Plany rozwojowe spółki zakładają zatrudnienie dodatkowych pracowników w zakładach w Lublinie i Dobrym Mieście.
– Zakładamy, że wejście na niemiecki rynek pozwoli nam powiększyć zatrudnienie w zakładzie w Lublinie o około 100 osób w skali tego roku. Jeśli chodzi o zakład w Dobrym Mieście to może to być kolejne 50 osób z perspektywą wzrostu w kolejnych latach – ocenia Zarajczyk. Spółka liczy, że w szybkim tempie osiągnie na rynku niemieckim udział w okolicach 5 proc. Cel ten będzie możliwy do osiągnięcia po rozbudowie sieci dealerskiej Ursusa, nad czym firma obecnie pracuje.