Kontrowersje. Urząd Marszałkowski ma 15 radców prawnych. Mimo to marszałek wynajął kolejnych prawników. Zajmują się gazem łupkowym.
Prawnicy z zewnątrz mają trzymać rękę na pulsie w sprawach związanych z wydobyciem gazu łupkowego. Tymczasem, samorząd województwa obsługuje już 15 radców prawnych. Koszt ich pracy to kilkaset tysięcy złotych rocznie. Dlaczego nie mogą zająć się łupkami?
– To duży zakres spraw, jeśli traktować go poważnie. Przekracza możliwości jednej osoby. Radcy, których mamy, są przypisani do różnych działek. Nie wszyscy są u nas zatrudnieni na pełnym etacie i nie dysponujemy w pełni ich czasem pracy – tłumaczy Beata Górka, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.
Marszałek Krzysztof Hetman (PSL) wynajął kancelarię, choć monitorowanie spraw związanych z gazem łupkowym nie należy do zadań samorządu województwa. Wcześniej marszałek utworzył radę regionalną ds. gazu łupkowego oraz poleciał do USA przyjrzeć się, jak działa przemysł gazowy.
– To nie jest zadanie własne samorządu, ale musimy być przygotowani, że na terenie naszych gmin może być wydobywany gaz łupkowy i to będzie dotyczyło naszych mieszkańców – mówi Górka. Jako przykład podaje drogi, za utrzymanie, których odpowiada marszałek oraz uciążliwości związane z wydobyciem gazu, np. hałas.
• Poinformują o obowiązujących i planowanych przepisach dotyczących poszukiwania i wydobycia gazu • skoordynują kontakty z podmiotami, które mają koncesje na szukanie złóż i ich eksploatację lub planują takie działania • opracują opinie prawne w sprawach związanych z koncesjami na wydobycie i poszukiwanie gazu • będą pomagali samorządom oraz organizacjom współpracującym z firmami zainteresowanymi łupkami.