Karol D. jest oskarżony o uduszenie 14-latki spod Kraśnika. W sądzie przyznał się do popełnienia zbrodni. Przepraszał rodziców dziewczynki za to, co zrobił.
Proces 19-letniego Karola D. ruszył w czwartek przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Drobnego mężczyznę z aresztu przyprowadzili policjanci. Trudno było usłyszeć jego wersję wydarzeń. Co chwila sąd kazał mu mówić głośniej.
– Chciałem przeprosić rodziców Kamili i rodziców za to, ile wycierpieli przeze mnie – mówił Karol D.
14-letnia Kamila z podkraśnickiej wsi poznała starszego o cztery lata Karola latem ubiegłego roku. Raz doszło pomiędzy nimi do współżycia. 7 listopada mężczyzna znowu spotkał się z dziewczyną. Zabrał ją autem sprzed szkoły. Pojechali w okolice Rudnika Drugiego w gminie Zakrzówek. Przesiedli się na tylne siedzenie, tam pokłócili się.
O tym, co zaszło w samochodzie, wiadomo tylko z relacji Karola D. Mężczyzna utrzymuje, że dziewczyna powiedziała mu, że jest z nim w ciąży. Miała go też straszyć, że nie będzie tego faktu ukrywała.
Wówczas Karol D. przycisnął łokciem szyję dziewczyny do oparcia fotela. Na tyle mocno, że przestała oddychać.
– To trwało bardzo krótko, zwolniłem uścisk, pomyślałem, że ona udaje, ale nie dawała oznak życia – opowiadał w sądzie oskarżony.
Potem Karol D. przesiadł się za kierownicę. Przejechał kilkaset metrów. Zatrzymał auto i przeniósł zwłoki do zagłębienia na polu. Gdy wracał do domu wyrzucił przez okno telefon 14-latki. Jego koledzy zeznawali potem, że w następnych dniach zachowywał się normalnie i nic nie wskazywało, że w jego życiu wydarzyło się coś szczególnego.
Przez kilka tygodni dziewczyna była traktowana jako zaginiona. Po miesiącu policjanci ustalili, że Karol D. był ostatnią osobą, która widziała 14-latkę. Mężczyzna pękł podczas przesłuchania. Pokazał, gdzie ukrył zwłoki. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna nie była w ciąży. W czwartek sąd przesłuchał pierwszych świadków. Następna rozprawa we wrześniu.