Wielkie poruszenie przechodniów wzbudza postać człowieka stojącego na gzymsie kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu. To jedna z instalacji rozpoczynającego się dziś festiwalu Open City. Rzeźba wróciła na budynek po tym, jak zeszłej nocy zdjęli ją strażacy zaalarmowani o próbie samobójczej
Rzeżba wróciła na kamienicę przy Krakowskim Przedmieściu 54 dziś około godz. 16.
– Zawieszamy go na pierwszej kondygnacji gzymsu, ponieważ wczoraj w nocy z drugiej kondygnacji został zdjęty przez straż pożarną, pogotowie i policję – wyjaśnia Anna Horyńska z Ośrodka Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża”, organizatora festiwalu Open City/ Otwarte Miasto. – Oczywiście wszystkie dokumenty mieliśmy, wszystkie pozwolenia są - zapewnia.
– Będziemy uczuleni na to, że może to być instalacja artystyczna – zapowiada Andrzej Szacoń, rzecznik lubelskich strażaków. – Choć na etapie zgłoszenia dyżurny nie jest w stanie stwierdzić, czy to zdarzenie realne czy część jakiegoś wydarzenia kulturalnego. Z jednej strony nocna akcja była trochę śmieszna, ale z drugiej jechaliśmy jak do prawdziwego zdarzenia. Dobrze skomentował to jeden z doświadczonych strażaków. Stwierdził, że wiele już w straży przeżył, ale czegoś takiego to jeszcze nie było.
Silikonowa rzeźba autorstwa Tomasza i Moniki Bielaków - część instalacji „Balans”, spędziła noc w I komisariacie policji.
– Wczoraj w nocy byliśmy na wyjaśnieniach, dzisiaj rano z pracy pojechałam zabrać naszego „uchodźcę” – mówi Horodyńska. – Napisałam protokół odbioru i uwolniliśmy go. Miał połamane palce lewej dłoni. Policjanci włożyli mu je do kieszeni.
Nie zapadła jeszcze decyzja co do tego, czy organizatorzy festiwalu zostaną obciążeni kosztami nocnej akcji.
– Zbieramy materiały, przesłuchujemy świadków – mówi Anna Kamola z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Sami artyści przyznają, że nie spodziewali się aż tak gwałtownych reakcji na swoją pracę. Tłumaczą, że ich manekin na gzymsie odnosi się „do nieustannego wahania, bycia pomiędzy, na krawędzi”. – To ekspresja samotności, a zarazem wołanie o dialog – tłumaczą twórcy.
Open City 2018
Open City to największy w Polsce festiwal sztuki w przestrzeni publicznej. – A także najstarszy – podkreśla dyrektor „Rozdroży”. I przypomina, że lubelski festiwal w plebiscycie czytelników O.pl Polski Portal Kultury został Wydarzeniem Roku 2017.
– A konkurencja była ogromna. Wygraliśmy z największymi wydarzeniami kulturalnymi z całej Polski – podkreśla. I przekonuje: – Lublin jest do takich rzeczy przyzwyczajony. Już w latach 70. Tomek Kawiak bandażował drzewa. I PRL to wytrzymał. Ale ludzie mają prawo nie rozumieć. Dlatego będziemy im cierpliwie tłumaczyć.
Budżet tegorocznego festiwalu to 380 tys. zł, z czego 78 tys. to dofinansowanie z Ministerstwa Kultury. – Mniej niż zwykle -stwierdza Haponiuk. Jego zdaniem, wcale nie jest to wygórowana kwota. – Budżet samej promocji jednego czy drugiego jarmarku jest wyższy.
Wernisaż X Open City w piątek o godz. 17. Spacer po wszystkich dwunastu artystycznych instalacjach, który poprowadzą kuratorzy Mirosław Haponiuk i Anna Nawrot, rozpocznie się przed lubelskim zamkiem. Prace zostaną przestrzeni miejskiej do 5 października.