Prokuratura sprawdzi, czy Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło nielegalną akcję przeciwko Marianowi Cichoszowi, pochodzącemu z Lublina, wiceministrowi sprawiedliwości.
W tekście przewijają się osoby związane z lubelskim półświatkiem. Pierwsza z nich to żona Dariusza Z., przestępcy, który odsiaduje wyrok w lubelskim więzieniu. To do niej miał się zgłosić Andrzej J. z Chełma (zamieszany wcześniej w aferę korupcyjną) z propozycją, że za łapówkę przeniesie jej męża do więzienia o lżejszym rygorze. Powoływał się na znajomość właśnie z Marianem Cichoszem, któremu podlega więziennictwo.
W rozmowie z dziennikarzami Andrzej J. stwierdził, że był u Cichosza w ministerstwie sprawiedliwościowi. Utrzymywał, ze przekazał mu prezent - zabytkową strzelbę. W ministerstwie brak jest jednak najmniejszego śladu, żeby taka osoba odwiedziła wiceministra. Cichosz twierdzi, że Andrzeja J. nie zna.
Żona gangstera zawiadomiła CBA, które miało się bardzo zainteresować sprawą, kiedy usłyszało o Cichoszu. Prowadziło szereg działań operacyjnych. Szczegóły objęte są tajemnicą - twierdzą dziennikarze.
Akcja legła w gruzach gdy agenci CBA spotkali się w zakładzie karnym z Dariuszem Z. Mężczyzna miał wyjąć przemycony telefon komórkowy. Spotkanie było monitorowane przez kamery więc agenci CBA musieli zabrać telefon i przekazać go strażnikom. Prokuratura przesłuchując świadków w sprawie przemycenia komórki dowiedziała się o działaniach CBA.
Dziennikarze sugerują, że akcja CBA była nielegalna, bo zgody na jej przeprowadzenie nie wydał prokurator generalny, który zatwierdza operacje specjalne.
- Informacje, dotyczące rzekomych działań CBA wobec wiceministra sprawiedliwości, Pana Mariana Cichosza są nieprawdziwe" - stwierdziło już w sobotę CBA.
Dzisiaj, o 23.05, program o działaniach CBA wobec Cichosza, pokaże TVN.
(er)