Chodzi o wyrok wydany przez Sąd Rejonowy w Zamościu w połowie lat 80., którym – jak się dowiedzieliśmy – dwie osoby skazano na dwa oraz półtora roku więzienia za kolportaż ulotek. Proces prowadził sędzia Czesław M., który ostatnio orzekał w Sądzie Rejonowym w Lublinie.
Materiały dotyczące sprawy dostarczył niedawno prezesowi Sądu Apelacyjnego w Lublinie jeden ze skazanych. Chodzi mu nie tylko o samą karę, ale również o sposób prowadzenia procesu. Prezes przesłał sprawę rzecznikowi dyscyplinarnemu przy Sądzie Apelacyjnym, żeby przeprowadził postępowanie wyjaśniające.
– Sam fakt orzekania w takich sprawach nie świadczy o sprzeniewierzeniu się niezawisłości – zastrzega Ryszard Żmigrodzki, prezes SA w Lublinie. – Trzeba brać pod uwagę m.in. czy nie ograniczano praw stron procesu, przestrzegano procedur.
Za sprzeniewierzenie się niezawisłości sędziowskiej w latach 1944–89 grozi wydalenie z zawodu. Taką decyzję może podjąć sąd dyscyplinarny. Ustawa, która reguluje te kwestie weszła w życie w 1998 roku. Wówczas minister sprawiedliwości zażądał od prezesów sądów akt spraw, w których skazywano za działalność polityczną. Potem występował do sądów o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych wobec niektórych sędziów. Jeden z takich wniosków dotyczył sędziów lubelskich, w tym pełniącego w ostatnich latach bardzo eksponowaną funkcję. Sąd odmówił wszczęcia postępowania dyscyplinarnego. W ub. roku do sądów dyscyplinarnych wpłynęło w sumie 19 wniosków o wszczęcie postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów za sprzeniewierzenie się niezawisłości.
Sędzia Czesław M. odpowiadał niedawno przed sądem dyscyplinarnym za sfałszowanie wyroku. Ukarano go naganą, zachował jednak immunitet, który chroni go przed odpowiedzialnością karną.