Ponad 370 ton pomocy humanitarnej oraz generatory prądotwórcze, sprzęt medyczny, samochód na potrzeby ewakuacji rannych i dystrybucji pomocy humanitarnej. Pomoc w znalezieniu mieszkania dla ponad 3200 uchodźców. To tylko kilka liczb ilustrujących pracę Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu i Stowarzyszenia Solidarności Globalnej od wybuchu wojny na Ukrainie.
– Moje życie zmieniło się jak życie milionów Ukraińców 24 lutego o 5 rano – mówiła Slaviana Triepak. Przed rosyjskim atakiem pracowała jako nauczycielka akademicka na uniwersytecie. – Obudził mnie odgłos eksplozji. Mieszkam blisko cywilnego lotniska ale wtedy wszystkie lotniska w Ukrainie zostały zbombardowane. Od początku pomagałam zbierać dary dla naszego szpitala wojskowego, gdzie trafiają ranni żołnierze. Kiedy zniszczone już lotnisko, obok którego był mój blok zostało ostrzelane rakietami dwa razy w ciągu jednego dnia moja rodzina postanowiła, że muszę wyjechać z kraju by chronić swoje życie. Przyjechałam do Polski w połowie kwietnia. Dwie doby trwała moja podróż pociągiem do Chełma, bo długo stał na granicy. Kiedy zobaczyłam na dworcu niezrozumiałe wtedy dla mnie napisy rozpłakałam się gdyż dotarło do mnie, że jestem bezpieczna. Bardzo zdziwiło mnie jak dużo osób było zaangażowanych w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Kiedy przyjechałam do Lublina postanowiłam również pomagać innym.
I tak trafiła do Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu, które uchodźcom pomaga od początku wojny. Wolontariusze podsumowali właśnie swoją blisko roczną pracę.
– Wsparliśmy między innymi budowę szpitala rehabilitacyjnego w miejscowości Drohobycz, prowadzonego przez tamtejszą Caritas, który dzięki ofiarności lubelskich środowisk biznesowych już w grudniu 2022 r. mógł przyjąć pierwszych rannych. Kwota wsparcia to ponad 300 tys. zł. Obecnie poszukujemy darczyńców, którzy mogliby sfinansować zakup i montaż windy, której koszt oszacowano na 160 tys. zł – mówią członkowie Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu.
Dary zebrane dzięki środkom i darowiznom rzeczowym pochodzącym z całej Europy przekazywali bezpośrednio przez organizacje ukraińskie, z którymi współpracowali jeszcze przed wojną.
Za pośrednictwem SCW z gościnności polskich rodzin skorzystało 2500 osób, a dzięki programowi prowadzonemu wspólnie z Fundacją Biedronki na nie dłuższych niż 30-dniowe pobytach w hotelach zatrzymało się dla 746 osób.
– Łącznie w prowadzonym od pierwszego dnia wojny punkcie powitalnym, przy ul. Gospodarczej 2 w Lublinie pojawiło się 4500 uchodźców – podsumowują wolontariusze. – Od samego początku widzieliśmy naglącą potrzebę wsparcia osób rannych, niepełnosprawnych i przewlekle chorych. Zapewnialiśmy im dach nad głową oraz wsparcie podczas korzystania z publicznej służby zdrowia.
– W pierwszym etapie starliśmy się zapewnić bezpieczeństwo bytowe tych, którzy do nas przybywali ale wiemy, że wojna trwa już rok i będzie trwała dłużej więc dostrzegliśmy potrzebę stworzenia modelu integracji od pierwszego spotkania po usamodzielnienie. Bardzo ważną rolę w tym procesie odgrywają integratorzy czyli osoby, które na różny sposób wspomagają proces integracji oraz ukraińskojęzyczni psychologowie – mówi ks. Mieczysław Puzewicz, przewodniczący Rady Programowej Centrum Wolontariatu.
„Domy Nadziei” to nazwa programu integracyjnego, którym stowarzyszenie objęło kilkaset osób, głównie kobiet, dzieci i niepełnosprawnych. Do chwili obecnej ok. 80 procent podopiecznych znalazło legalną pracę i są już samowystarczalni. Dziś w „Domach Nadziei” mieszka 17 osób niepełnosprawnych i przewlekle chorych.
– Dzięki zaangażowaniu Centrum Wolontariatu zamieszkałam z polską rodziną. Zostałam wolontariuszką i cieszę się że sama mogę wspierać potrzebujących. Jestem wdzięczna narodowi polskiemu za całą okazaną. Kiedy skończy się wojna chcę wrócić do swojego kraju i być z bliskimi. Wspominam tych znajomych którzy zginęli podczas ostrzałów i modlę się za rodzinę, która tam została – mówi Triepak.