Skarbówka sprawdziła zlecenia jakie dostały z Urzędu Marszałkowskiego dwie firmy należące do Jacka Prześlugi, współpracownika szefa lubelskiej PO. Nieprawidłowości nie znalazła. Marszałek tłumaczy nam dlaczego te firmy w ogóle pracowały dla urzędu.
Natomiast Locomotiva podpisała kontrakt wart 376 tys. zł na promocję Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego, inkasowała z niego 3 proc. kwoty. Urzędnicy tłumaczyli, że wybrali firmy Prześlugi bo były tanie i szybkie, a nie ze względu na jego znajomości.
Skarbówka zrobiła kontrolę na wniosek Tomasza Dudzińskiego posła PiS. Lubelski Urząd Kontroli Skarbowej sprawdził prawidłowość gospodarowania pieniędzmi publicznymi przez Urząd Marszałkowski "ze szczególnym uwzględnieniem prawidłowości zawierania umów na wybrane usługi, zlecenia i roboty w 2008 r.”
- Proszę pytać w urzędzie, ja nie mogę udzielać informacji, bo obowiązuje nas tajemnica skarbowa - stwierdza Marek Kostyła, rzecznik prasowy UKS. - Kontrola nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości – mówi marszałek Grabczuk.
Urząd szukając firmy, która przygotuje fundament dla planu promocji Lubelszczyzny wysłał zapytania do czterech spółek. W tym dwóch należących do Prześlugi. Innych nie było? – W kraju jest może pięć firm, które zajmują się takimi tematami i mają odpowiednie doświadczenie. Generalnie nie mogę nikomu zabronić ubiegania się o zamówienia publiczne – mówi Grabczuk.
W maju Prześluga zrezygnował z udziału w kolejnym przetargu robionym przez Urząd Marszałkowski, tłumaczył to m. in. "nagonką mediów”. Z zawiadomienia Dudzińskiego warszawski UKS bada przepływy finansowe między firmami Prześlugi, a Palikotem.