Nawet pół miliona złotych może kosztować naprawa podstacji zasilającej nową sieć trolejbusową. Wczoraj miasto ogłosiło przetarg na odtworzenie tego, co w budynku przy ul. Krochmalnej zniszczyli złodzieje metali kolorowych. Żeby dostać się do miedzi dosłownie pruli ściany.
Złodzieje doskonale wybrali moment, w którym włamali się do wolnostojącego budynku podstacji „Bystrzyca”. Zarząd Dróg i Mostów zdążył już zgłosić energetykom gotowość urządzeń do przyłączenia napięcia, ale prąd jeszcze tu nie płynął. To dlatego złodzieje mogli tu pracować bez obawy, że zostaną porażeni. Przestępcy nie patyczkowali się z podstacją. Wyłamali drzwi, wybili dziurę w ścianie, zdewastowali przetwornice, transformatory, a nawet podłogę. Suma strat została oszacowana przez miasto na pół miliona złotych.
Kradzieżą, do której doszło już kilka miesięcy temu, nikt się do tej pory nie chwalił. Dopiero wczoraj miasto publicznie użyło słów „skradziono”, „naprawa” i „uzupełnienie”. Pojawiły się one w ogłoszeniu o przetargu na przywrócenie do pierwotnego stanu podstacji znajdującej się przy ul. Krochmalnej.
Termin wykonania naprawy został ustalony przez miasto na 30 listopada. Tymczasem znacznie wcześniej, bo już 1 września powinna tędy kursować linia trolejbusowa 160, której trasa, w zamian za zmienioną trasę linii 17, ma zostać wydłużona na Czuby (pojedzie przez Diamentową, os. Widok i ul. Jana Pawła II na Porębę).
– Planowana przez nas od września zmiana tras linii nr 160 i 17 będzie możliwa do wprowadzenia – zapewnia tymczasem Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. – Sieć stanowi pewną całość i nagromadzone nadwyżki energii na innych podstacjach pozwalają na skierowanie zasilania na obszar działania tych podstacji, które np. uległy awarii czy aktom wandalizmu i są tymczasowo wyłączone z użytkowania.
Biorą jak swoje
To nie jest pierwszy przypadek kradzieży metali kolorowych z dopiero co wykonanych instalacji. Łupem złodziei padły niedawno kable położone przy nowych latarniach wzdłuż ul. Pliszczyńskiej. Jesienią w taki sposób skradziono kable z ulic na terenie podstrefy ekonomicznej na Felinie: Spiessa, Hessa i Plewińskiego. Największa i najgłośniejsza kradzież miała miejsce dwa lata temu przy nowym odcinku ul. Mełgiewskiej, gdzie z ziemi wyciągnięto blisko 3 km kabli. Wcześniej łupem złodziei w Lublinie padały też pokrywy od studzienek kanalizacyjnych.