W poniedziałek nie została wznowiona wycinka drzew w parku Ludowym. I nie wiadomo, kiedy się zacznie. Jeden z dojazdów do stadionu może powstać z opóźnieniem, ale urzędników to nie martwi. A we wtorek jakby nigdy nic drzewko w parku posadzić ma… prezydent RP
Inne spotkania muszą sobie zaplanować śledczy. W poniedziałek, zgodnie z zapowiedziami, do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie prowadzonej w parku Ludowym wycinki drzew pod dojazd do stadionu. Złożyła je miejska radna PiS, Małgorzata Suchanowska. - Gasimy zielone światło dla destrukcji - oświadczyła wczoraj dziennikarzom.
Wątpliwości dotyczą tego, czy wolno było wyciąć drzewa w okresie lęgowym ptaków. Miasto, które zleca budowę dojazdów do stadionu zapewniało, że na usuniętych drzewach nie było gniazd. Miał to stwierdzić zamówiony przez drogowców ornitolog. Gdy wokół wycinki wybuchł skandal, Ratusz zażądał pisemnych dowodów, że były takie oględziny.
- Jeszcze ich nie dostaliśmy - mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. - Wysłaliśmy ponaglenie.
- Firma, której Zarząd Dróg i Mostów zlecił zaprojektowanie i budowę dróg musi teraz uzgodnić dalsze postępowanie z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska - mówi Krzyżanowska.
Jeśli RDOŚ nie zgodzi się na usunięcie drzew, wtedy drogowcy będą musieli wstrzymać się z ich wycinaniem aż do 1 września.
- Taki termin został wyznaczony w decyzji środowiskowej - mówi Krzyżanowska.
To mogłoby oznaczać znaczne opóźnienie budowy dojazdu biegnącego ul. Muzyczną. - Nawet, gdyby tak się stało, stadion otworzymy zgodnie z planem, we wrześniu, bo będzie też drugi dojazd od ul. Krochmalnej - dodaje Krzyżanowska.