Ziemniaki, pyry, grule czy kartofle, jak zwał, ale zawsze smaczne. W Muzeum Wsi Lubelskiej odbyły się "Wykopki kartoflane". Wydarzenie przyciągnęło wielu zwiedzających, ale także tych, którzy chcieli pomóc przy pracy.
– Uwielbiam tu przychodzić z rodzicami. Byłem na żniwach, sianokosach, a teraz jestem na wykopkach. Bardzo lubię pomagać, a prace polowe to fajny wypoczynek. Babcia opowiadała mi, jak było kiedyś. Teraz mogę podzielić się z nią doświadczeniami – mówił Filip.
Na wykopkach w skansenie dowiedział się m.in że kiedyś podstawowym narzędziem do wykopywania pyrów były motyki. W trakcie niedzielnego widowiska kopaczom pomagały też konie, a ludzie później ręcznie zbierali kartofelki i znosili je na wóz.
– Mamy kalendarzową jesień. Jest po żniwach, a więc to ostatni moment, żeby zebrać z pola przed zimą to, co zasialiśmy i zasadziliśmy – tłumaczyła Bogna Bender-Motyka, dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej.
Przypomniała, że ziemniaki do niedawna były na naszych stołach podstawowym pokarmem. Polska była niegdyś potegą w ich produkcji. – Ziemniak jest warzywem, który doskonale się przechowuje. Wyrasta w każdych warunkach: na piachu, ziemi i glinie. Mamy szczeście, bo w tym roku kartofle nam obrodziły i mamy wielu chętnych do zbierania – podkreślała dyr. Bender-Motyka.
Dla najbardziej wytrwałych i spracowanych nagrodą było wspólne ognisko i pieczenie ziemniaków. Smak niezapomniany.