Przelewy na co najmniej kilka milionów złotych były wysyłane nie tam, gdzie trzeba. A dostęp do konta urzędu mieli nawet byli pracownicy. Wyniki kontroli w Zarządzie Dróg i Mostów są dla tej jednostki miażdżące. Mowa jest wręcz o "zagrożeniu bezpieczeństwa finansów
A liczby robią wrażenie. Pod koniec grudnia 2012 r. ZDiM przelał jednej z firm kwotę 7,96 mln zł, zawyżoną o ponad 2 miliony, które miał dostać podwykonawca. Tego samego dnia, ta sama firma, dostała drugi przelew na 229 tys. złotych, zawyżony z tego samego powodu o... 224 tysiące.
To nie były odosobnione przypadki. W 2013 r. wykryto jeszcze sześć takich zdarzeń, przez co do niewłaściwych odbiorców trafiło 1,97 mln zł. Obdarowani zwracali nie swoje pieniądze Zarządowi Dróg i Mostów w ciągu tygodnia, góra czterech, a przez ten czas mogli teoretycznie nią obracać i czerpać z tego zyski.
Kontrola stwierdziła znacznie więcej nieprawidłowości. Zarząd Dróg i Mostów zalegał z wieloma płatnościami i choć opóźnienia sięgały nawet 65 dni, to odsetek za zwłokę nie płacił.
Aż 38 przelewów wysłano na inne rachunki bankowe niż te wskazane na fakturach. Co prawda odbiorca pieniędzy się zgadzał, ale życzył sobie zapłaty na inny rachunek, do czego miał prawo, a czego ZDiM nie szanował.
Obraz bałaganu dopełnia fakt, że dostęp do systemu bankowości internetowej z miejskimi pieniędzmi miały osoby nieuprawnione.
Pod koniec maja 2014 r., gdy kontrola wkroczyła do Zarządu Dróg i Mostów, przelewy wciąż mógł zatwierdzać były dyrektor tej jednostki, choć nie pracował tu od... 1 lutego 2012 r. Możliwość rozporządzania miejskimi pieniędzmi miał również były główny księgowy, który przestał pracować dwa miesiące przed dniem kontroli. Mało tego, z umowy zawartej z bankiem "nie wynika, by ZDiM zagwarantował jakiekolwiek dodatkowe zabezpieczenia transakcji bankowych”, np. zastrzeżenie przelewów zlecanych o dziwnych porach dnia.
Na szczęście, jak stwierdził Wydział Audytu i Kontroli, do wyprowadzenia gotówki nie doszło, mimo że mechanizmy kontrolne działały nieskutecznie, wręcz "w sposób zagrażający bezpieczeństwu obrotu środkami finansowymi”, jak pisze w wystąpieniu pokontrolnym Anna Morow, dyrektor wydziału.
O komentarz do sprawy prosiliśmy wczoraj obecnego na ostatniej sesji Rady Miasta dyrektora ZDiM, Kazimierza Pidka. Odmówił tłumacząc, że nie ma przy sobie dokumentów.
Z powodu wspomnianego bałaganu z pracą pożegnał się - jeszcze przed rozpoczęciem kontroli - główny księgowy Zarządu Dróg i Mostów. Ten sam, który w momencie rozpoczęcia kontroli nadal miał internetowy dostęp do konta z miejskimi pieniędzmi.
- Dyrektor ZDiM widząc nieprawidłowości zaczął prostować te sprawy - przyznaje Morow. I zapowiada: - Wkrótce przeprowadzimy ponowną kontrolę, żeby sprawdzić, czy przepływ pieniędzy jest prawidłowy.