

Co dziesiąty zdający na prawo jazdy oblewa egzamin przez eko-jazdę - wynika ze styczniowych danych Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie.

Nowe wymogi wobec zdających na prawo jazdy, to efekt przeniesienia prawa unijnego na polski grunt. - Nieprzestrzeganie zasad eko-jazdy jest powodem około 10 procent negatywnych wyników na egzaminie praktycznym. Tak można stwierdzić po kilku tygodniach stycznia - dodaje Ryszard Pasikowski.
Szkoły nauki jazdy nie są zaskoczone tymi wynikami.
- Każdy wiedział o wprowadzeniu nowych wymogów na egzaminach. Już na kilka tygodni przed "godziną zero” uczyliśmy kursantów eko-jazdy. Ale nie ukrywajmy - i przed zmianą przepisów kandydat na kierowcę mógł oblać egzamin za "piłowanie” samochodu na niskim biegu. Wówczas nie nazywano tego "eko-jazdą”, a użytkowaniem samochodu niezgodnie z wymogami technicznymi - mówi Michał Chalot, dyrektor w OSK Rodos w Lublinie.
W styczniu zdawalność na egzaminie praktycznym za pierwszym podejściem w lubelskim WORD wynosiła nieco ponad 31 proc. Codziennie do takiego egzaminu podchodzi średnio 170 osób.