Na lawie oskarzonych zasiądą razem ginekolog, komendant straznicy, biznesmen i pielegniarka. Wszyscy są zamieszani w nielegalne usuniecie ciązy i wszystkim grozi do 10 lat wiezienia. Prokurator skierowal wczoraj akt oskarzenia w tej sprawie do sądu.
200 zlotych i koniak.
Pod lupą prokuratury znaleLli sie tez 40-letni podpulkownik Miroslaw L., komendant placówki Nadbuzanskiego Oddzialu Strazy Granicznej w Laszczowie, oraz Witold Sz., przedsiebiorca z Lubyczy Królewskiej. - Obaj dzialali wspólnie i porozumieniu z pielegniarką: uzgodnili termin zabiegu oraz kwote lapówki - informuje Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okregowej w Zamościu.
Policjanci wkroczyli do szpitala kilka godzin
po zabiegu. Przeszukali oddzial ginekologiczny. ZnaleLli szczątki plotu. Jerzy B. pelnil jeszcze dyzur na oddziale. Przyznal sie do wykonania aborcji. Mial przy sobie pieniądze, które dostal za zabieg. Prawdopodobnie na lekarza doniósl ktoś, kto sam ma klopoty z policją i w ten sposób chcial poprawic wlasną sytuacje. Podczas śledztwa ustalono, ze tego samego dnia ordynator usunąl w szpitalu ciąze jeszcze jednej pacjentce, dostal za to 2 tys. zl lapówki.
Jerzy B. odpowie przed Sądem Okregowym w Zamościu za nielegalne aborcje i branie lapówek. Miroslaw L., Witold Sz. i Beata B. za pomoc w usunieciu ciązy. Lekarz znajduje sie w areszcie, pozostali oskarzeni bedą odpowiadac z wolnej stopy.