Lublin. Andrzej F. nieopatrznie pochwalił się na melinie, że ma kartę bankomatową. Kompani skatowali go na śmierć.
Miejscem spotkań było dwupokojowe mieszkanie, które Jadwiga T. wynajmowała w okolicach dworca PKP. Biesiadnicy musieli przyświecać sobie świeczkami, bo prąd odcięto za niepłacenie rachunków.
Pod koniec stycznia zawitał tam Andrzej F. z Dominowa. Towarzystwo od kieliszka było coraz liczniejsze. Przyszedł m.in. Krzysztof K. i Rafał J. Andrzej F. dał im 20 zł na spirytus. Mężczyźni nagle zaczęli bić swego dobroczyńcę. Zabrali mu kartę bankomatową. W czterech bankomatach wypłacili w sumie 170 zł. Chcieli więcej, ale na koncie zostało tylko 3 zł. Wrócili na melinę i znowu zaczęli bić Andrzeja F. Trwało to kilkanaście minut. Na koniec jeden z mężczyzn przygniótł ofiarę kolanem. Andrzej F. zmarł.
Zabójcy przykryli zwłoki narzutą i dalej pili. Mieszkanie opuścili dopiero po kilkunastu godzinach. Zamknęli w nim Jadwigę T.
29 stycznia, trzy dni po zabójstwie, krzyki kobiety usłyszała sąsiadka. Ta zawiadomiła policję, że znalazła w mieszkaniu rozkładające się zwłoki.
Prokuratura oskarżyła Krzysztofa K. i Rafała J. o zabójstwo. Oprawcy dodatkowo odpowiedzą za więzienie dwóch kobiet. Mieszkanki Lublina najpierw dobrowolnie piły z nimi alkohol na melinie. Potem okazało się, że nie mogą jej opuścić. Jedna z nich została zgwałcona.
(er)