Zakaz wjazdu do Lublina ciężarówek powyżej 16 ton ostro krytykują przewoźnicy. Z dnia na dzień zmuszono ich do wyrobienia identyfikatorów, bez których nie wjadą do miasta legalnie, nawet z szybko psującym się towarem. Ratusz nie wyklucza złagodzenia zasad.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Od 1 stycznia po Lublinie nie mogą jeździć ciężarówki o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 16 ton. Zakaz ma skłonić kierowców do korzystania z obwodnicy.
Przepis nie dotyczy pojazdów „realizujących zlecenia docelowe na terenie miasta Lublin”, ale nie wystarczy, że kierowca okaże dokument potwierdzający taką dostawę. Miasto wprowadziło specjalne identyfikatory i kto takiej plakietki nie ma, powinien zostawić tira przed miastem i jechać po nią do Zarządu Dróg i Mostów, choćby taksówką. Wniosek z załącznikami można wysłać choćby mailem, ale plakietkę trzeba odebrać osobiście.
Niezadowoleni przewoźnicy twierdzą, że Lublin ma najostrzejsze reguły spośród miast, które postanowiły ograniczyć ruch tirów.
– Na przykład Łódź ma całodobowy zakaz, ale o zwolnieniu decydują wyłącznie dokumenty przewozowe – podkreśla Mariusz Szabała, prezes Lubelskiego Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. – W pozostałych miastach, gdzie funkcjonują identyfikatory wprowadzono zakazy czasowe, tj. od godz. 6 do 9 oraz od 13 do 20.
Transportowcy chcą, by egzekwowanie zakazu przesunąć na 1 marca. Tak, by mieli czas na zdobycie identyfikatorów. Zwłaszcza, że miasto nie gwarantuje wydawania takich plakietek od ręki. Urzędnicy spodziewają się, że będą musieli wydać ich „tysiące” i przyznają, że nie da się wykluczyć kolejek.
Przewoźnicy twierdzą, że można to samo załatwić bez identyfikatorów. – O zwolnieniu z zakazu decydowałaby siedziba firmy na terenie miasta, a w przypadku przewozu dokumenty przewozowe, z których jednoznacznie wynikałaby potrzeba rozładunku w Lublinie – proponuje Szabała. – Dałoby to duży komfort pracy zarówno wykonującym przewóz jak i organom kontroli.
Nie tylko zrzeszenie przewoźników krytykuje wprowadzone przez Ratusz ograniczenia. Do miasta trafiło już wiele takich uwag. Co ciekawe, Ratusz nie wyklucza, że pójdzie przewoźnikom na rękę.
– Wsłuchujemy się w napływające do nas sygnały. Pochylimy się nad nimi, niekoniecznie okopując się na swoim stanowisku – deklaruje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Wprowadzony przez prezydenta zakaz ruchu ciężarówek nie pozostaje już tylko na papierze, bo odpowiednie znaki ustawiono przy 16 drogach wjazdowych do Lublina. Ale „tarcza antytirowa” ma bardzo poważną lukę. To ul. Abramowicka, przy której zakazu nie ma i nie będzie, bo jadącym od strony Biłgoraja nie można wskazać żadnej alternatywnej trasy, którą mogliby ominąć Lublin.