Zakładanie blokad na koła przez prywatne firmy będzie uznane za wykroczenie i karane – zapowiada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich. Na razie – także w Lublinie – karani są kierowcy wjeżdżający na prywatny teren. Za odblokowanie koła płacą setki złotych
Wszystko działo się na Czechowie, gdzie jeden z mieszkańców przyjechał do przychodni zdrowia. Kiedy z niej wyszedł, zobaczył blokadę na kołach samochodu. Za jej zdjęcie musiał zapłacić 200 zł prywatnej firmie administrującej parkingiem. Nie miał przy sobie takiej kwoty, więc zadzwonił do znajomego radnego po pożyczkę. Radny przyjechał z pieniędzmi, ale był tak zbulwersowany blokadą, że wystosował oficjalne pismo do prezydenta.
– Będąc na miejscu również nie mogłem się zorientować, że to miejsce jest miejscem prywatnym i że wjeżdżając na ten teren zawiera się specjalną umowę, której konsekwencją jest opłata – pisze do prezydenta radny Stanisław Brzozowski (PiS). Podkreśla, że nie widział nigdzie informacji o tym, że pozostawienie samochodu może spowodować „tak drastyczne konsekwencje finansowe”.
– To działa jak pułapka na niewtajemniczonych – ocenia Brzozowski. – Co by było, gdyby pechowy kierowca nie miał telefonu komórkowego i nie poprosił mnie o pożyczkę? Może stałby tam jeszcze nie wiadomo jak długo.
Nie jest to pierwszy taki przypadek. W Lublinie działa prywatna firma, która zakłada blokady na koła samochodów. Zajmuje się tym na zlecenie właścicieli nieruchomości mających problem z kierowcami parkującymi na prywatnych terenach. Informacja o tym, że postój może się wiązać z zablokowaniem koła, znajduje się zwykle przy samym wjeździe, na gęsto zapisanej tablicy z regulaminem.
– Zakładanie blokady na koło pojazdu przez podmiot do tego niewyznaczony przepisami prawa powszechnie obowiązującego jest działaniem bezprawnym – stwierdza sekretarz miasta, Andrzej Wojewódzki w pisemnej odpowiedzi dla radnego. – Prawo o ruchu drogowym mówi, że pojazd może być unieruchomiony przez policję lub straż gminną – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Sprawą blokad zakładanych przez prywatne firmy na koła samochodów już od dawna interesuje się Rzecznik Praw Obywatelskich, który uznaje to za bezprawne przetrzymywanie czyjegoś pojazdu. Komenda Główna Policji przyznała mu rację, ale stwierdziła jednocześnie, że nie może działać w takich przypadkach. – Zwróciła uwagę na istniejącą lukę prawną, która uniemożliwia skuteczną interwencję funkcjonariuszy – podkreśla Aleksandra Wentkowska, pełnomocnik regionalny RPO w Katowicach, zajmująca się tym problemem. Rzecznik poprosił więc ministerstwo o zmianę prawa, która pozwoli na ściganie firm zakładających blokady.
– Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało Rzecznika, że podjęło decyzję o wprowadzeniu do projektu Kodeksu wykroczeń nowego wykroczenia w postaci nieuprawnionego stosowania blokad kół samochodowych – dodaje Wentkowska.