Ponad 15 milionów złotych zabrakło w kasie wojewody na zasiłki rodzinne i alimentacyjne. Nie wszyscy, którzy czekają na te pieniądze, dostaną je jeszcze przed świętami. Wojewoda liczy na dodatkowe pieniądze z Warszawy.
Tyle że ludzie przyzwyczaili się, że dostają pieniądze w pierwszej połowie miesiąca. Tak wcześnie, bo ośrodki pomocy rodzinie wcześnie dostawały przelewy od wojewody.
Teraz problem jest większy. Wojewoda, nie dość, że nie przelewa pieniędzy przed czasem, to ma wręcz problem, by uzbierać całą potrzebną kwotę.
Według Rafała Przecha z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, w grudniu 2009 r. w woj. lubelskim zabraknie części pieniędzy na wypłaty zasiłków rodzinnych oraz z funduszu alimentacyjnego. Urzędnik podkreśla, że nie jest to wyłącznie problem Lubelszczyzny.
Na zasiłki brakuje 15,5 mln zł. Wojewoda kilka razy prosiła ministra finansów o przyznanie dodatkowych pieniędzy. Ostatnie pismo w tej sprawie nosi piątkową datę. Kiedy minister sypnie groszem?
– Z posiadanych informacji wynika, że decyzja ministra finansów o przyznaniu dodatkowych środków zostanie podjęta w najbliższych dniach – informuje Rafał Przech.
Dla wielu ubogich rodzin, które muszą za coś przygotować choćby skromne święta, to poważny problem. Ale urzędnicy odsyłają ich do przepisów.
– W newralgicznych miesiącach, jak choćby we wrześniu gdy zaczyna się rok szkolny, w maju gdy są komunie albo teraz gdy są święta, ludzie oczekują na wcześniejszą wypłatę świadczeń – mówi Dorota Gąsior, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie.
– Ale w żadnej ustawie nie jest napisane, że te pieniądze powinny być wypłacone np. przed świętami. Czas na to jest do końca miesiąca.
Nie ma też stuprocentowej pewności, że pieniądze od ministra wystarczą na wszystkie zasiłki. Powód? Potrzebna kwota liczona jest na podstawie zapotrzebowania zgłaszanego przez lokalne samorządy.
– Taki plan na okres do końca roku musieliśmy przygotować do 15 listopada – informuje Maria Samulak, główna księgowa MOPR w Lublinie.
Problem w tym, że część osób złożyła wnioski o świadczenia już po 10 listopada i nie zostały w tym zestawieniu uwzględnione. Ośrodek jedynie mniej więcej szacował fundusze jakie będą dla takich osób potrzebne.
– Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, żeby ktoś nie dostał pieniędzy, bo ich zabrakło – uspokaja Gąsior.