Młodych lubelskich sokołów w tym sezonie nie będzie. Ornitolodzy zabrali pięć jajek z gniazda na kominie elektrociepłowni na lubelskim Wrotkowie. Są niezalężone.
W piątek zostało oczyszczone gniazdo, w którym para sokołów od 19 marca wysiadywała jajka. Termin, w którym powinny się wykluć młode minął.
– Z Wrotką jest wszystko w porządku, po prostu samiec nie był dojrzały płciowo. Trudno powiedzieć, jak rozwinie się sytuacja. Czy nadal będą parą. Trzeba zachować spokój i dać szanse naturze – tłumaczy Sylwester Aftyka, prezes Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, który obrączkuje sokoły z gniazd w Lublinie i Puławach.
W piątek wszedł na komin zabrać jajka. Ornitolog współpracuje ze Stowarzyszeniem na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” z Włocławka, które od strony merytorycznej zajmuje się m.in. zakładaniem sokolich gniazd i montażem kamer.
Jak tłumaczy prezes LTO, pozwoli to samicy na swobodne poruszanie się, bo jeszcze mogłaby dwa tygodnie lub dłużej siedzieć w gnieździe. Zwykle sokoły wysiadują 30-33 dni, ale czas się wydłuża, gdy małe się nie wykluwają. Naukowcy w pewien sposób uwolnili ptaki od tego bezsensownego obowiązku.
Sympatycy tych chronionych ptaków szczególnie pilnie śledzili los samicy, która w zeszłym roku straciła wieloletniego partnera.
W poprzednich latach Wrotka wychowywała młode z Łupkiem. Ale w maju zeszłego roku Łupek zaginął. Zniknął po tym, jak przyniósł do gniazda i pozbawiał piór gołębia. Ponieważ padło wówczas jedno z trójki piskląt, najprawdopodobniej samiec też stracił życie w ten sam sposób.
Gdy wiosną okazało się, że z matką założył rodzinę Czart, jej najmłodszy syn – dla wielu osób było to sensacją. Młody nie miał jeszcze wówczas roku. Naukowcy tłumaczyli, że kazirodcze dla ludzi związki w przyrodzie występują. I studzili emocje, zapowiadając, że piskląt może nie być, bo jajka mogą nie być zalężone. I tak się stało.
W tym sezonie Wrotka kolejnych jajek nie złoży. Gdyby straciła lęg wcześniej, byłaby taka szansa. Gdy na wolności ptaki tracą zniesienie, samica znosi jajka kolejny raz. Ten mechanizm wykorzystują ludzie w celach hodowlanych. Sokołom w wolierach odbiera się jajka z gniazd i przenosi do inkubatora. Pojawiają się kolejne. Te też trafiają do inkubatora, a do gniazda wracają pisklęta, które się w międzyczasie wykluły. Rodzice je karmią i wychowują.
Jajka, które zniosła Wrotka trafią do Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” z Włocławka