Firma "Triomed" z Lublina nie wysłała na czas karetki do 41-letniej pacjentki płockiego szpitala. Kobieta miała być przewieziona do Warszawy na przeszczep trzustki i nerki. Kiedy po trzech godzinach dotarła do stolicy na operację było już za późno.
Przeszczep miał odbyć się w warszawskim szpitalu przy ul. Lindleya. Ponieważ pacjentka nie dotarła na czas, narządy otrzymał inny chory. "Triomed” przeprosił. Tłumaczył się, że ambulans, który dyżuruje non stop, był w drodze do Warszawy z młodym człowiekiem po wypadku. Zorganizowanie drugiego zespołu w ciągu godziny okazało się niemożliwe.
Kolumna Transportu Sanitarnego "Triomed” działa na terenie całego kraju. Z lubelskim oddziałem NFZ ma podpisaną umowę w zakresie transportu sanitarnego w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ).
- W ramach tej umowy "Triomed” obejmuje opieką pacjentów z 27 placówek medycznych z Lublina - informuje Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego NFZ. - Jest również podwykonawcą świadczeń w zakresie transportu sanitarnego, w ramach indywidualnych umów zawartych z 23 szpitalami i przychodniami z terenu województwa lubelskiego.
W Lublinie "Triomed” obsługuje m.in. szpital Jana Bożego, szpital wojskowy i SPSK 4. - Współpracujemy z tą firmą od pięciu lat. Do tej pory nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do jakości jej usług. Nie dotarły do nas również żadne skargi od pacjentów - mówi Barbara Leńczuk, rzeczniczka szpitala wojskowego.
W środę nie udało nam się skontaktować się z prezesem "Triomedu”. Jak poinformowała nas jego sekretarka, był bardzo zajęty i czas na rozmowę będzie miał dopiero w czwartek.
Wpadki jednak były
"Triomed” ma na swoim koncie też inne głośne wpadki. W 2009 r. Dziennik Wschodni napisał o pijanym ratowniku medycznym, który w Boże Narodzenie jeździł karetką. Przyznał potem, że pił alkohol w pracy razem z lekarzem. Zadaniem obu panów było przewożenie pacjentów, m.in. pomiędzy placówkami medycznymi.
Rok później pisaliśmy o lekarzu, który jeździł do pacjentów będąc pod wpływem silnych leków na padaczkę.