Ziemię rolną będzie mógł kupić wyłącznie rolnik. I to pod warunkiem, że będzie ją uprawiał co najmniej 10 lat. Tak chce rząd. To może oznaczać spowolnienie rozwoju lubelskich gmin i drastyczny spadek cen gruntów.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Projekt ustawy w tej sprawie rząd przyjął w ostatni wtorek. Chce, by nowe regulacje zaczęły obowiązywać od 30 kwietnia 2016 r. Mają uniemożliwić cudzoziemcom wykup polskiej ziemi, nowe regulacje mają też przeciwdziałać traktowaniu „hektarów” jako lokaty kapitału. Stąd też planowana kontrola obrotu gruntami przez Agencję Nieruchomości Rolnych.
– W ramach pierwokupu oraz tzw. prawa nabycia, ANR będzie mogła kontrolować nabycie każdej nieruchomości rolnej, a nie jak obecnie, tylko większej niż 5 ha. Uprawnienia te nie będą jej jednak przysługiwać, gdy nabywcą będzie osoba bliska zbywcy – wyjaśnia ministerstwo rolnictwa.
Jak jednak podkreślają eksperci, nowa ustawa eliminuje z grona potencjalnych kupców nie tylko cudzoziemców, ale także większość Polaków. Dlaczego? Bo zgodnie z ustawą, ziemię będzie mógł kupić tylko rolnik indywidualny. I będzie musiał zobowiązać się, że będzie ją uprawiał przez 10 lat, bez możliwości dzierżawy.
– To wpłynie w sposób niekorzystny na obrót nieruchomościami rolnymi, a także na możliwość tworzenia nowych gospodarstw rolnych przez młodych rolników – czytamy w stanowisku Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Federacja przekonuje też, że nowe prawo doprowadzi do znacznego ograniczenia możliwości kupowania gruntów rolnych przez osoby, które nie wywodzą się ze wsi.
– Jeśli ta ustawa wejdzie w życie i będzie ograniczona sprzedaż gruntów rolnych, to zostanie także ograniczone pozyskanie działek budowanych, a to zmniejszy szanse na rozwój gminy – zauważa Konrad Banach, sekretarz podlubelskiej gminy Konopnica.
A podlubelskie gminy na brak zainteresowania działkami nie narzekają. – Na koniec 2010 r. mieliśmy zameldowanych 8420 osób, zaś na koniec 2015 r. liczba mieszkańców wynosiła już 9851 – podaje Bogusław Kukuryk, sekretarz gminy Głusk.
– Jeśli ktoś chce wybudować dom, znajdzie działki 10–15-arowe właśnie w gminach Konopnica, Jastków czy też Niemce – mówi Tomasz Iwan z Biura Nieruchomości Kleczkowski. Ocenia, że proponowane rozwiązania o kilkadziesiąt procent utną transakcje wokół Lublina.
– Sztucznie ograniczy się ludziom dostęp do działek. To tylko nauczy ich kombinowania, jak zostać rolnikiem i jak uzyskać warunki zabudowy – przewiduje Iwan.
A takie sytuacje mogą dotyczyć również miejsc w miastach, które nie mają planów zagospodarowania przestrzennego.
Niektórzy eksperci wskazują też, że nowa ustawa ma duży „potencjał korupcjogenny”, gdyż kupiec będzie musiał być związany 5-letnim meldunkiem z gminą, w której ziemię kupuje. M.in. ten warunek będzie mogła uchylić Agencja Nieruchomości Rolnych, co oznacza, że urzędnicy otrzymają potężną władzę.
– Najgorsze jest to, że spadnie wartość ziemi, bo obrotu gruntami praktycznie nie będzie – ocenia rolnik z gminy Niemce. W przyszłości chciałby przekazać gospodarstwo synowi. – Ale czy będzie to możliwe, kiedy prawo pierwokupu będzie miała ANR – pyta.
W zasobach ANR
• Nowa ustawa zakłada też, że sprzedaż państwowej ziemi zostanie wstrzymana na 5 lat. Głównym sposobem jej rozdysponowywania ma być dzierżawa. Z danych lubelskiego oddziału terenowego ANR wynika, że w latach 2010–2015 sprzedano 26 269,76 ha. – Zdecydowaną większość gruntów kupili rolnicy na powiększenie gospodarstw rodzinnych – zapewnia Jan Antas z ANR w Lublinie, która ma dziś w zasobie 35 973,91 ha ziemi, z tego do rozdysponowania 11 864,16 ha.
• W Lubelskiem średnia cena sprzedaży 1ha z zasobów ANR w 2015 r. wyniosła 15 443,00 zł (średnia krajowa to 29,5 tys. zł). Jeszcze droższa była ziemia na wolnym rynku – osiągnęła poziom 38,6 tys. zł.