Teraz czuje się dobrze, ponieważ podano mu surowicę przeciw jadowi kiełbasianemu. Ale sytuacja była nieciekawa.
– Do lekarza zgłosił się dopiero po 10 dniach od chwili wystąpienia objawów. Miał trudności w przełykaniu, duszności, zaburzenia widzenia – mówi dr Anna Łyczak z kliniki. – Gdyby doszło do porażenia mięśni oddechowych, mógłby umrzeć.
Najprawdopodobniej przyczyną zatrucia był pasztet ze słoika kupiony w sklepie. Chory zjadł odrobinę, ponieważ potrawa – ze względu na obecność jadu – była gorzka. Niewielka ilość i tak wystarczyła do poważnego zatrucia. Jad kiełbasiany jest bowiem najsilniejszą trucizną bakteryjną.
Jad wytwarzają jego laseczki znajdujące się w mięsnych i rybnych konserwach oraz niewłaściwie przechowywanych peklowanych produktach. Na jego obecność może wskazywać wygląd i zapach produktu: rozdęta gazem puszka, szarawy kolor mięsa, brzydki zapach, niewłaściwy smak.
Każdego roku w lubelskim notuje się średnio trzy zatrucia jadem kiełbasianym.