Autobus przewoźnika, który nie miał zezwolenia na kursy w komunikacji miejskiej zatrzymała w czwartek Inspekcja Transportu Drogowego. To pojazd firmy, którą MPK wynajęło jako podwykonawcę. Takich autobusów jest więcej, bo naszej spółce brakuje własnych pojazdów.
- Ten przewoźnik nie posiadał zezwolenia na kursowanie w komunikacji miejskiej. Nie legitymował się swoim zezwoleniem, ale innym, wydanym dla MPK - informuje Adam Gorgol z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Wszczęliśmy w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. Musimy ustalić, czy było to dozwolone przepisami incydentalne powierzenie przewozu wynikające z przyczyn technicznych, czy też stałe powierzenie, na które prawo nie pozwala.
Za zatrzymany autobus linii 23 udało się znaleźć zastępstwo. Gorzej było z - należącym już do MPK - przegubowcem obsługującym linię 26, choć wypadł on z kursów zaledwie na półtorej godziny. - W tym przypadku przewoźnik nie podstawił pojazdu zastępczego, ponieważ nim nie dysponował w danym momencie - informuje Justyna Góźdź z ZTM.
Inspektorzy skupili się przede wszystkim na stanie technicznym autobusów, a z tym nie było źle. - Na pierwszej zmianie skontrolowaliśmy 52 pojazdy i nie mieliśmy większych zastrzeżeń - mówi Gorgol. - Zatrzymaliśmy tylko trzy dowody rejestracyjne i to z powodu takich uchybień, jak niesprawne oświetlenie, uszkodzone otwieranie drzwi lub niedziałające otwieranie awaryjne. Wszyscy kierowcy byli trzeźwi.