10 tysięcy nowych miejsc pracy, 500 mieszkań i towarowy terminal lotniska zapowiada Krzysztof Żuk na drugą kadencję prezydentury. W czwartek przedstawił swój program wyborczy. Opozycja: To dalszy ciąg festiwalu obietnic Platformy Obywatelskiej
Mowa też o nowym dworcu, rewitalizacji Podzamcza i parków: Ludowego, Bronowickiego i przy Zawilcowej. W 2015 r. ma ruszyć budowa szkoły w rejonie Gęsiej, a w dzielnice - m.in. na place zabaw, plenerowe siłownie i skwery - miasto w cztery lata ma wpompować 150 mln zł.
Na przyszły rok prezydent - w roli kandydata - zapowiada też start przebudowy stadionów Startu (o ile minister sypnie groszem) i Lublinianki, deklaruje też przebudowę (z partnerem prywatnym) stadionu przy Al. Zygmuntowskich na Centrum Sportów Motorowych.
To tylko część deklaracji. Strefa ekonomiczna ma urosnąć do 200 ha. - Bo za rok skończą nam się w niej wolne tereny - mówi Krzysztof Żuk. Twierdzi, że do miasta puka już 30 inwestorów, którzy chcą zainwestować miliard złotych w produkcję. Takie dane publikuje w programie, obok zapowiedzi 10 tys. nowych miejsc pracy.
Przedsiębiorcom obiecuje fundusz pożyczkowy i poręczeniowy, a osobom rozpoczynającym działalność 40 mln zł na sfinansowanie startu dla 2 tys. osób. Również pieniędzmi, w postaci stypendiów, ma przekonywać najlepszych maturzystów, by zostali na studia w Lublinie, zakłada też, że liczba zagranicznych studentów wzrośnie (z 3037) do 5 tys.
Lotnisko ma być rozbudowane o terminal towarowy, o ile będzie taka potrzeba. - Oznacza to, że musi być 10 tys. ton towaru tygodniowo. Dzisiaj jedynym zainteresowanym na taką skalę jest Agusta Westland, ale zainteresowanie w regionie zaczyna się pojawiać - dodaje kandydat PO i obiecuje też rozwój sieci połączeń.
Na czwartkowej konferencji Żuk apelował, by zapewnić mu większość w Radzie Miasta głosując na kandydatów PO. Ale przyznał też, że nie spodziewa się, by jego partia miała większość i dodał, że najlepszym partnerem do jej tworzenia byłby klub Wspólny Lublin. Dopiero znając układ sił w radzie ogłaszać ma nazwiska swych zastępców, a ma być to nowa ekipa, z wyjątkiem Moniki Lipińskiej. Zdaniem Żuka radzi sobie ona z polityką społeczną tak dobrze, że jest mu wręcz niezbędna.
Żuk zapewnił też, że aby występować jako kandydat będzie brać urlop. - Prezydent ma jeszcze 27 dni urlopu. Może też wziąć bezpłatny - mówi jego ratuszowa rzeczniczka.
Opozycja krytycznie podchodzi do zapowiedzi Żuka: - To festiwal obietnic Platformy. Najpierw składał je Donald Tusk, teraz jego przedstawiciel w regionie - komentuje Sylwester Tułajew, szef PiS w Radzie Miasta. - Prezydent cztery lata temu obiecywał nowe miejsca pracy, chwali się, że je stworzył, a zarejestrowanych bezrobotnych jest w mieście więcej, niż na początku kadencji - wytyka.
Do tej pory poza Żukiem chęć kandydowania na prezydenta Lublina zgłosił Michał Widomski, były radny poprzedniej kadencji, który ma startować z ramienia Kongresu Nowej Prawicy.
Z listy obietnic
• W dzielnicach: rozbudowa monitoringu, małe centra kultury, bezpłatne zajęcia sportowe dla dzieci i atrakcje dla seniorów, miejsca w żłobkach i przedszkolach dla każdego dziecka, nowe ścieżki biegowe, spacerowe i rowerowe, rozwój roweru miejskiego oraz wielki jubileusz 700-lecia miasta.