Wrze w środowisku policyjnym. Związki zawodowe bronią dobrego imienia policjanta, który popełnił samobójstwo
Wczoraj związkowcy wystosowali apel o podjęcie kroków mających na celu konsolidację środowiska policyjnego. - Będziemy głośno krzyczeć, że tak dalej być nie może - mówi Julian Sekuła, przewodniczący NSZZ Policjantów w Lublinie. - Apelujemy o rozwagę w przypadku szargania dobrego imienia policjanta oraz do mobilizacji sił do walki z prawdziwymi, a nie fikcyjnymi przestępcami.
Według J. Sekuły odpowiedzialność za samobójstwo policjanta ponoszą m.in. jego przełożeni. - Został pozostawiony sam sobie - mówi przewodniczący. - Po co płacimy naszym policyjnym psychologom? Za co biorą pieniądze? Ten policjant potrzebował pomocy. Tam jej nie znalazł.
- Rzeczą najważniejszą i najbardziej tragiczną jest śmierć człowieka. Policjanta - mówi podinsp. Henryk Czerwiński, rzecznik prasowy KWP w Lublinie. - Wszyscy głęboko to przeżywamy i rzeczą priorytetową jest wyjaśnienie wszelkich zawiłości w tej sprawie.
Nie pomogły mu także związki zawodowe. Dlaczego?
- Czuję się za to osobiście odpowiedzialny. Nie wiedziałem, w jakim stanie psychicznym on się znajduje. Śledztwo było i jest otoczone głęboką tajemnicą. Nie mieliśmy żadnego sygnału w tej sprawie - tłumaczy Sekuła.
Tragiczne zdarzenie z ubiegłego tygodnia, nie jest pierwszym przypadkiem w lubelskiej policji. W ciągu ostatnich dwóch lat podobny przypadek miał miejsce w Chełmie. Nieudana próba samobójstwa w Krasnymstawie. Wówczas życia chciał się pozbawić policjant, który podejrzewany był o pobicie.
- Nie bronimy złodziei i bandytów - wyjaśnia J. Sekuła. - Nie można dopuścić do sytuacji, kiedy nie mając żadnych dowodów, próbuje się na siłę znaleźć winnego. A tak mogło być w tym przypadku. Apel związkowców został przekazany związkom terenowym, komendantowi oraz Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Komendzie Głównej.