Związkowcy z PZL-Świdnik S.A. ustalili datę strajku. – Etap rozmów w łagodnej formie się skończył – poinformował wczoraj ich przedstawiciel.
Związkowcy z Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” w PZL-Świdnik zapowiadali ten strajk już 26 września, czyli tydzień po tym, jak przeprowadzili referendum strajkowe. Czekali jednak z ogłoszeniem dokładnej daty, aż skończą się wybory parlamentarne. Nie chcieli być posądzeni o to, że robią komukolwiek kampanię wyborczą.
W referendum, które zorganizowali, wzięło udział 1740 osób, czyli 61 proc. pracowników świdnickiej fabryki. 94 proc. z nich opowiedziało się za strajkiem. Protokół z wyników referendum trafił do zarządu spółki.
Związkowcy domagają się 15 proc. podwyżki. – Nasze płace są na poziomie 90 proc. średniej krajowej i po przejęciu zakładu przez Włochów to się nie zmieniło – mówi Andrzej Borys, przewodniczący komitetu strajkowego. Na dwa dni przed strajkiem, czyli 24 października, związkowcy zorganizują pikietę.
Wcześniejsze akcje związkowców nie przynosiły skutku. Po jednej z pikiet dyrektor departamentu zarządzania zasobami ludzkimi w PZL-Świdnik Ewa Kamińska powiedziała, że AugustaWestland wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań wobec pracowników w związku z zakupem większościowego pakietu akcji PZL-Świdnik. Wypłacono już m.in. dwie transze premii prywatyzacyjnej po 4 tys. zł, a płace podwyższono w ub. roku o 5 proc., a w bieżącym – o 6 proc. – Prowadzimy transparentne negocjacje ze wszystkimi związkami. Nie widzimy podstaw do takiego protestu, jaki prowadzi teraz Sierpień '80 – zaznaczyła.