W sobotę czwartoligowcy rozpoczęli... drugą rundę. Lublinianka na inaugurację nowego sezonu przegrała pechowo w Końskowoli 2:3. Tym razem zrewanżowała się rywalom i pokonała Powiślaka 1:0.
Pierwsza połowa nie dostarczyła zbyt wielu emocji. Tak naprawdę można wyróżnić strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Damiana Bernata. Dobrze między słupkami bramki gospodarzy spisał się jednak Maksymilian Żuber. Później na boisku było sporo walki i bardzo niewiele groźnych sytuacji.
W drugiej odsłonie szybko mogło się zrobić 0:1. Rafał Banaszek zagrał do Jakuba Prylińskiego, ale ten w dogodnej sytuacji w ogóle nie trafił w bramkę. Kolejne fragmenty? Kilka stałych fragmentów, uderzeń z dystansu, ale ciągle bez zmiany wyniku. Dopiero w 70 minucie Lublinianka dopięła swego. Z rzutu wolnego w pole karne zagrał Norbert Pioś. Piłkę wślizgiem trącił Michał Wszołek i ta wylądowała w siatce.
W końcówce Powiślak mógł pokusić się o wyrównanie. Niewiele do szczęścia zabrakło Marcinowi Gilowi, a później dwa razy porządnie „zagotowało” się w szesnastce klubu z Wieniawy. Czujny w bramce był jednak Żuber, który mógł także liczyć na dobre interwencje kolegów z defensywy. W efekcie, podopieczni Dariusza Bodaka wygrali już po raz czwarty z rzędu.
– To był na pewno mecz walki, a także determinacji i sportowej złości. Mieliśmy olbrzymie problemy, żeby doprowadzić zespół do użyteczności meczowej. Wypadło nam kilku chłopaków i szczerze mówiąc nawet rano przed spotkaniem nie wiedzieliśmy, czy będziemy mogli wystawić w miarę optymalny skład. Dlatego tym bardziej cieszymy się z wygranej. Graliśmy w końcu z dobrym i poukładanym piłkarsko zespołem. Cieszy też, że realizowaliśmy założenia, o których rozmawialiśmy przed spotkaniem – mówi trener Bodak.
Goście przyznają, że nie są w najlepszej formie fizycznej. – Drugi raz z rzędu przeciwnik wygląda od nas lepiej. To jednak zrozumiałe, bo po starciu z POM Iskrą Piotrowice aż dziewięciu chłopaków było porządnie przeziębionych. Jeszcze nie wszyscy doszli do siebie. Szkoda porażki, bo wydaje mi się, że mimo wszystko to był mecz na remis. Przeciwnik może miał jedną sytuację. My jeszcze przed golem zmarnowaliśmy setkę. Mamy jednak młody zespół i raz wygrywamy, raz przegrywamy, a ostatnie choroby robią swoje – wyjaśnia Kamil Witkowski, opiekun Powiślaka.
Lublinianka Lublin – Powiślak Końskowola 1:0 (0:0)
Bramka: Wszołek (71).
Lublinianka: Żuber – Wszołek, Giza, Chodziutko, Pioś, Jakimiński, Dzyr, Kabała (85 Sz. Nowak), Giletycz, S. Rejmak (68 Grzelak), Wadowski (90 Buzek-Czarnolas).
Powiślak: Zagórski – Nowak, Olszewski, Ptaszyński, Kobus, Banaszek (72 Sobolewski), Sułek, Wrzesiński, Bernat (66 Gil), Milcz (89 Kabasa), Pryliński.
Żółte kartki: S. Rejmak, Giza, Jakimiński, Wszołek – Pryliński, Sułek, Nowak, Milcz.
Sędziował: Paweł Tucki (Zamość).