Rozmowa z Maciejem Kuciapą, trenerem Speed Car Motoru Lublin i opiekunem szkółki żużlowej
- Jesteśmy teraz (rozmawialiśmy w piątek – dop. red.) na treningu adeptów ze szkółki żużlowej. Tak się złożyło, że od trzech sezonów juniorzy mogą podpatrywać profesjonalnych zawodników w Lublinie. Nie muszą jeździć do innych miast. Czy to duży plus?
– Na pewno, bo jest się od kogo uczyć. Drużyna startuje w PGE Ekstralidze, do Lublina przyjeżdżają zawodnicy, którzy startują w kilku ligach. Do tego młodzi mogą zaobserwować też żużlowców ze światowej czołówki.
- Czy do tej pory sezon dla Speed Car Motoru Lublin układał się po waszej myśli?
– Byłem kiedyś sportowcem i myślę tak, jak sportowiec – mam ambicje. To, że ktoś tam skazywał nas na porażkę, na spadek, to nie znaczy, że tak będzie. Ja uważam, że sprawa jest jeszcze otwarta. Sezon się jeszcze nie skończył, a my dalej walczymy. Sytuacja jest obecnie taka, że możemy nawet uniknąć baraży.
- Najważniejsze będzie spotkanie z truly.work Stalą Gorzów przed własną publicznością?
– Każde spotkanie jest teraz dla nas ważne. Chcemy w każdym meczu, nawet tym z mistrzem Polski, pokazać, że jesteśmy w tej lidze nie przez przypadek i że zasługujemy na tę ligę.
- Czy któryś z zawodników z lubelskiego zespołu jakoś pana zaskoczył w tym sezonie? Dużo mówi się, chociażby o świetnej dyspozycji Mikkela Michelsena…
– Chciałbym pochwalić całą drużynę za zaangażowanie i za to, jak prezentuje się w meczach. Nie chciałbym nikogo wyróżniać indywidualnie, bo każdy się stara i ja wiem, jak to jest, bo sam byłem sportowcem. Praca z takimi zawodnikami to dla mnie zaszczyt. Życzyłbym każdemu trenerowi takiej drużyny.
- Coraz częściej słychać z waszej strony głosy, że utrzymanie się w PGE Ekstralidze jest realnym scenariuszem…
– Chcielibyśmy, żeby tak było i do tego dążymy. Kibice, którzy tutaj tłumnie przychodzą, też by pewnie tego chcieli. My robimy wszystko, żeby tak było. To jest teraz nasz główny cel.