Wielu lubelskich polityków znalazło się poza sejmową burtą. - Jeszcze wrócimy na pokład - krzyczą ponad wzburzonymi politycznymi falami,
W ciągu jednego październikowego dnia wyborcy podziękowali całej armii posłów. Wielu znanych polityków z Lubelszczyny: Wojciech Wierzejski (LPR), Bolesław Borysiuk, Zofia Grabczan (oboje z Samoobrony) musiało w Sejmie odkręcić tabliczki ze swoimi nazwiskami. Zbliżającą się klęskę przewidział Andrzej Mańka z Ligi i sam zrezygnował ze startu. Niektórzy przegrani postanowili odpocząć od polityki. Ciekawsi są ci, co nie dają za wygraną.
Nie ma takiej partii
W swoich najlepszych latach lubelska LPR liczyła ponad 2 tys. osób. Dziś nie wiadomo ilu pozostało wiernych sztandarom Ligi. - Wraz z degrengoladą partii większość działaczy przeszła do Prawicy Rzeczpospolitej. Przejęliśmy też trochę ludzi z PiS, np. dołączył do nas Zdzisław Niedbała, radny powiatu lubelskiego - wylicza Mańka.
Co się dzieje z lubelską Ligą, nie wiadomo. Dzwoniąc pod numery podane na jej stronie internetowej słyszymy: "nie ma takiego numeru.”
Konserwatyści chcą być nowocześni
- Rozmawiamy z różnymi środowiskami, m. in. z Kazimierzem Ujazdowskim i Kazimierzem Marcinkiewiczem (obaj związani kiedyś z PiS) - mówi były poseł, który zakasał rękawy i buduje struktury partii w regionie. - Chcemy być nowoczesną partią opartą na wartościach konserwatywnych i chrześcijańskich. Osoba Marka Jurka gwarantuje, że to będzie solidna partia. Do nas przychodzą ludzie ideowi, którzy nie liczą na apanaże - zachwala jeszcze Mańka.
Te same twarze
- W żaden sposób nie jesteśmy prostą kontynuacją Samoobrony, to byłoby całkowicie nielogiczne - podkreśla Bolesław Borysiuk, wiceprzewodniczący nowego bytu politycznego. Borysiuk do niedawna był oczywiście liderem Samoobrony na Lubelszczyźnie.
Partia ekologiczna
- Chcemy przygotować ludzi, którzy będą dobrymi gospodarzami w gminach, miastach i w województwie - deklaruje były poseł. O programie partii może opowiadać długo: trzeba postawić na rozwój regionów (Lubelszczyzna może być europejską strefą ekorolnictwa i produkcji zdrowej żywności), wyrównywać różnice między tymi lepiej i gorzej rozwiniętymi, mądrze decentralizować państwo.
Szanse na sukces? Na razie nieznane. Partii Regionów w sonadażach nie widać. W mediach właściwie też nie. Może tylko czasem gdzieś pokażą eks-posłankę Samoobrony, a dziś twarz PR, Danutę Hojarską.
Szefa nie ma
A co z Samoobroną? Były wicepremier Andrzej Lepper ma teraz więcej czasu, żeby jeździć po Polsce. Do Lublina zagląda regularnie: a to domaga się ujawnienia informacji o podsłuchiwanych działaczach Samoobrony, a to skrytykuje Donalda Tuska za jego sto dni. - Nasza partia nadal działa i to wbrew wszelkim rozłamowcom - zapewnia na spotkaniach.
Zaklinanie rzeczywistości nie zmieni faktu, że Samoobrona na Lubelszczyźnie posypała się. Nie sposób skontaktować się z jej szefową, byłą poseł Zofią Grabczan. Telefon komórkowy milczy. - Wyjechała za granicę, nikt jej nie zastępuje, proszę próbować dodzwonić się - słyszymy w warszawskiej centrali partii.
Jest źle...
Ludzie związani z Samoobroną nie mają lekkiego życia. Za czasów koalicji z LPR i PiS obsadzali agencje w całym województwie. Teraz po kolei tracą posady. Głowy poleciały m. in. w KRUS i Państwowym Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.