Na pytanie, skąd się wziął pomysł zorganizowania pierwszej w Polsce Szkoły Super Babci w Lublinie, dr Zofia Zaorska odpowiada:
A prawdziwe babcie wstają świtem, szykują wnukom śniadanie, wyprawiają do szkoły, niańczą, bawią się z nimi i wycierają zasmarkane nosy. Robią to tak długo, dopóki wnuczęta nie otrzepią piór i nie dojdą do wniosku, że babcia już im niepotrzebna. No i co, jeszcze mało aktywności?
Trzeba wciąż się uczyć
- Właśnie, dlatego tu jestem - wtrąca Halina Oleksa, babcia czworga wnucząt. Rozkłada na stole zdjęcia wspaniałych dzieciaków i widać, że promienieje z dumy. - Ja mogłabym o wnukach opowiadać bez końca, ale tak naprawdę już nikt nie chce mnie słuchać - śmieje się i dodaje, że liczy na grupę wsparcia. We własnym gronie na pewno znajdą się i chętni słuchacze, i opowiadający, będzie ta nić porozumienia, jaką trudno znaleźć gdzie indziej.
Wyjątkowe wnuki
- Tak, dla każdej z nas są one wyjątkowe - potakuje Zofia Zaorska, także babcia. - My powinnyśmy je rozpieszczać, a nie rozpuszczać.
- To trudne - śmieją się pozostałe. - Ale tego właśnie chcemy się nauczyć. Mądra miłość to taka, która wie, gdzie są granice - zgadzają się wszystkie.
Babcia nie ogląda bajek
- Och, bo sama miłość nie wystarcza, trzeba mieć dla nich jakąś ofertę - dorzuca Zofia Ptasznik. - Myślę, że spotkanie z innymi babciami podsunie nowe pomysły.
- Wnukom trzeba czymś zaimponować, być autorytetem - stwierdza babcia Halina. - Babcia, która jest mądra, coś potrafi, opowiada niezwykłe historie albo świetnie organizuje zabawę: to dopiero jest babcia. Jak wracam z zagranicznej podróży i opowiadam Michałowi swoje wrażenia, to jest zachwycony. Ale przecież on też za jakiś czas oczekuje czegoś nowego, innego. Nie mogę go zawieść.
Babcie ze śmiechem się sobie zwierzają, że nie nadążają za oglądanymi dziś przez wnuki bajkami. Nie znają imion bohaterów, nie rozumieją, na czym popularność tych filmów polega.
- Co robić? - pada pytanie. - Przecież nie jesteśmy w stanie tego oglądać?
- Jak to, co robić - dziwi się Zofia Ptasznik. - Po prostu przyznać, że się nie wie.
- No właśnie, nawet można dziecko poprosić, żeby ono nam opowiedziało tę bajkę - dorzuca Halina Oleksa.
Dwa światy
- Tak, nawet w późniejszych latach szuka się oparcia u babci - szybko dodaje pani Halina i nie jest to tylko pocieszenie, że wnuki zawsze będą przy babci. Jest to pewność. - Każdy ma coś ulubionego u dziadków, choćby to przysłowiowe ciasto - śmieje się z optymizmem, że one zawsze przyjdą. - To u babci wybiera się ulubioną potrawę, a nie u mamy, to babcia zawsze ma czas dla wnuków i to się przez całe życie wspomina.
Nie tylko nakarmić
- Cóż, niektórzy rodzice mogą być zazdrośni o relacje babci czy dziadków z wnukami - zaczynają rozmawiać o jakiejś sytuacji. - Szczególnie, jeśli dziecko powołuje się na któreś z dziadków, jako na autorytet i dyskutuje z rodzicami. Ale na miłość boską, żadna z nas nie godziła się tylko do karmienia i pilnowania. Nieraz, gdy podejmujemy jakieś zajęcie pada pytanie: "mamo, a kiedy ty na to znajdziesz czas”. A w podtekście jest: "czy będziesz miała czas zająć się naszymi dziećmi, jeśli pójdziesz do jakiejś tam szkoły” - śmieją się, ale oceniają krytycznie wiele sytuacji.
- Tak, najgorzej, jeśli babcia traktowana jest jak służąca - dorzuca Halina. - To niewątpliwie dla niej ogromne obciążenie, a i dla wnuków fatalny przykład.
Są zakochane w swoich wnukach, wiedzą tak dużo o swojej roli, po co im jeszcze szkoła? Przecież wystarczy już tylko wcielać w życie to, o czym mówią?
Jak być piękna babcią
- Tak, to racja, dlatego chcemy wymienić doświadczenia, żeby nie być tylko babcią od pilnowania - mówią zgodnie. - Musimy się paru rzeczy nauczyć.
- Tu nie będzie wykładów, a zajęcia warsztatowe. Tematem będą m.in. relacje z wnukami i ich rodzicami, podpowiemy, w co się bawić, jak opowiadać bajki i historie prawdziwe - mówi Zofia Zaorska. - Chcemy też nauczyć babcie, że można i trzeba mieć czas na swoje potrzeby, że nie wolno rezygnować z własnego rozwoju i przyjemności. No i jak zadbać o siebie, żeby być piękną babcią.