A na grę "Wiedźmin” czekają w USA, Niemczech, Anglii Rosji, Chinach... premiera już za tydzień. A my już prawie wiemy, że będzie następny Wiedźmin
Radomir Wiśniewski
Fakty:
Ponad cztery lata pracy, kilkuset osób. Budżet grubo ponad 20 milionów zł., czyli więcej niż kosztował nieszczęsny serial. A już za tydzień, na półki sklepowe całego świata trafi ponad 700 tys. pudełek z grą. To na początek, bo CD Projekt RED, polska firma która Wiedźmina stworzyła, planuje sprzedać nawet dwa, trzy razy więcej egzemplarzy. Co to znaczy? Że polska gra ma szansę stać się prawdziwą gwiazdą w swoim gatunku i wypromować polskich programistów za granicą. Bo Andrzeja Sapkowskiego już promuje.
Cisza przed burzą
Opowiadania i powieści Andrzeja Sapkowskiego o Wiedźminie Geralcie, łowcy potworów od lat biła rekordy popularności. Kwestią czasu była jej ekranizacja. I tak powstał śmieszny serial z Michałem Żebrowskim w roli głównej. Śmieszny, bo efekty specjalne wyglądały jak z filmu Eda Wooda, a aktorstwo... aktorstwa nie było.
W tym samym czasie Michał Kiciński, prezes CD Projekt wpadł na pomysł zrobienia gry osadzonej w świecie stworzonym przez Sapkowskiego.
Pierwsze efekty prac prezentowano na targach gier komputerowych. Zachwytom nie było końca. Jednak to nic, w porównaniu z tym, co się wydarzyło później.
Wiedźmin się promuje
Grą zainteresował się koncern Atari, potentat w branży. I mimo że firma przeżywała spore kłopoty finansowe, zainwestowała spore pieniądze w "Witchera” (pod ta nazwą gra funkcjonuje na świecie). Dziś sukces finansowy gry to być albo nie być Atari. Wkrótce do ekipy twórców dołączyło studio Platige Image, w którym pracuje Tomasz Bagiński, swego czasu nominowany do Oscara za komputerową animację "Katedra”. Jego dziełem jest film otwierający grę. Grę promuje też teledysk zespołu Vader. Wystarczy, że kupią ją choćby japońscy fani Vadera, a już będzie 100 tys. sprzedanych egzemplarzy.
Tymczasem w Warszawie pracowali kaskaderzy i specjaliści od średniowiecznej szermierki. Za pomocą techniki "motion capture” komputer przekładał ich ruchy na postać Geralta w grze. By było jeszcze bardziej realistycznie. Kiedy gra była już w całości zrobiona, do akcji wkroczyli betatesterzy. Ich praca polegała na graniu i wyłapywaniu błędów. Grali po 8 godzin dziennie przez 3 miesiące. A potem pisanie szczegółowych raportów dla programistów, żeby mogli błąd usunąć.
Inni też nie próżnowali. Trzy miesiące temu w Anglii ukazało się tłumaczenie "Ostatniego Życzenia” Sapkowskiego. - Sprzedało się 8 tys. egzemplarzy. Za chwilę do księgarń trafi dodruk - wyjaśnia Paweł Feldman, koordynator marketingu CD Projekt RED. - W przyszłym roku książkowy wiedźmin trafi też do czytelników w USA i Kanadzie.
Na cały świat
Ale najważniejsza jest gra. W wakacje urządzono przedsprzedaż na wersję kolekcjonerką, wzbogaconą o różne gadżety związane z grą. Trzy tysiące sztuk poszło w parę godzin. Tymczasem kilkadziesiąt osób pracowało nad różnymi wersjami językowymi. Polska, angielska, rosyjska, niemiecka... Tylko chińska wersja jest bez pełnego dubbingu, a z napisami.
- Za tydzień do sklepów na całym świecie trafi 700 tys. pudełek z grą, a w pierwszym roku mamy zamiar sprzedać milion sztuk - wylicza Paweł Feldman.
Co dalej? Czy będą kolejne gry z Geraltem? - Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - rzuca enigmatycznie Feldman.
Dla dorosłych
Czym gra zachwyciła zagranicznych recenzentów i ekspertów? Gra jest bardzo mroczna. Nie jest też grzeczna. Przemoc, alkohol, problemy społeczne, niejednoznaczne moralnie wybory stojące przed graczem i odrobina erotyki sprawiły, że Wiedźmin dostał kategorię wiekowa "18+”. Ale gra ma tez zupełnie inny klimat niż zachodnie produkcje. - W ogóle gry robione na wschodzie cieszą się wśród zachodnich graczy coraz większym powodzeniem - podkreśla Feldman. - Wielkim hitem był ukraiński S.T.A.L.K.E.R. czy rosyjski Silent Storm. Te gry są po prostu zupełnie inne. Mają świeże pomysły i nieznany dla gracza z Anglii czy Ameryki klimat.
W "Stalkerze” były to sowieckie blokowiska. W "Wiedźminie” zaś pełno odniesień do słowiańskiej mitologii.
I jest tylko jeden problem - Brak ludzi. Brak programistów, brak specjalistów od pisania scenariuszy, brak grafików. To jeden z powodów, dla których Wiedźmin powstawał tak długo.
Geralt wisi
Teraz "Wiedźmin” jest już w tłoczniach. A ostatnie dni oczekiwania umila fanom... kampania wyborcza Geralta. Jako "kandydat spoza układu” pojawił się na plakatach wyborczych w Warszawie i kilku innych miastach. I, niestety, ma znacznie ciekawszy program niż większość klasycznych polityków.