Najmłodsze gwiazdy Internetu nie wyglądają zbyt okazale. Ale jak określił jeden z internautów: już nie „waciki” - robią się kolczaste. Chodzi o pięć sokolich piskląt, które wykluły się w okolicach Wielkanocy. Dzięki kamerom można obserwować ptaki żyjące w gnieździe na kominie elektrociepłowni na lubelskim Wrotkowie
- Pracuję i do kitu takie podglądanie z doskoku - narzeka jeden z internautów. - Podoba mi się bardzo karmienie w Lublinie, a zwłaszcza najmniejszy, z podziobanym łebkiem chyba. Ach, żeby tak w Płocku było - pisze na forum ktoś zapewne z Płocka.
- I polowanie - zupka chińska - 3 minuty - dodaje inny oglądacz sokolej telewizji, chyba pełen uznania dla szybkości dostarczenia małym gołębia. - „Gdyniokom” na skrzydłach już pióra rosną... i już zaczynają tymi skrzydłami machać. Nie mogę się napatrzeć na nie - kolejny wpis na forum.
Łupek i bezimienna
Para sokołów, która wychowuje 120 metrów nad Lublinem młode, to samiec Łupek, który w 2013 roku wykluł się w Płocku na kominie ORLEN-u i rok młodsza samica pochodząca z komina elektrociepłowni we Włocławku.
To ją w październiku 2015 roku zauważył na wrotkowskim kominie jeden z pracowników EC.
- Przy pomocy lunety zobaczyliśmy oznakowanie na obrączce, że to samica z Włocławka. I zaczęliśmy rozmawiać z elektrociepłownią, żeby założyć gniazdo - tak wspomina Gerard Potakiewicz, członek Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego początki sokolego życia w Lublinie.
W marcu 2016 gniazdo było gotowe. Potem pojawił się samiec i sokoły zostały parą. W zeszłym roku był pierwszy lęg. Od razu budzący sensację wśród ornitologów. Zwykle samica znosi 2-4 jaja. W Lublinie w gnieździe jaj było sześć. Piskląt wykluło się pięć. W tym roku było pięć jaj i jest pięć młodych. Trzy się wykluły 20 kwietnia, jedno 21 i ostatnie 23 kwietnia. Na razie nie wiadomo, jakiej płci. Ornitolodzy sprawdzą to przy obrączkowaniu.
Ptaki wśród ludzi
Jak tłumaczą fachowcy, sokoły nie budują gniazd, w naturalnych warunkach wykorzystują półkę skalną, gdzie jest trochę żwiru czy piachu. Rzadziej drzewa. Generalna zasada jest taka: gniazdo musi być wysoko.
One mają w zwyczaju obserwowanie okolicy z jakiegoś górującego nad nią punktu. To może być skała, wysoka wieża czy właśnie komin. Na kominie sokoły mają luksusowe warunki, bo gniazdo jest zadaszone.
- Cały problem jest z tym, żeby ludzie i ptaki sobie nie przeszkadzali. Nie wolno sokołów niepokoić w okresie lęgowym. Dlatego lubelska kamera była montowana w lutym - tłumaczy Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” z Włocławka, które od strony merytorycznej zajmuje się między innymi zakładaniem gniazd i montażem kamer. Członkowie „Sokoła” to sokolnicy, myśliwi, leśnicy i ornitolodzy zajmujących się ochroną zagrożonych gatunków w całej Polsce.
To na ich stronie www.peregrinus.pl można oglądać co się dzieje między innymi na lubelskim kominie. Lublin był dwunastym miastem gdzie członkowie stowarzyszenia zamontowali kamery. Montaż gniazda oraz system podglądu został sfinansowany przez PGE EC Lublin.
Być sokołem i przeżyć
- Sokoły nazywają się wędrowne, ale dorosła para będzie na lubelskim Wrotkowie aż się zestarzeje. Chyba, że któreś z nich zginie. To młode muszą lecieć. Docierają gdzieś na południe Francji, Włoch, do Niemiec. Potem wracają w okolice gniazda gdzie się wylęgły. Ale nie do samego gniazda, bo rodzice przeganiają. Jeśli przeżyją, bo śmiertelność wśród młodych jest bardzo duża. Czasami powodem jest nieumiejętny lot. One się poruszają z prędkością 200 km na godzinę. Czasami to kwestia dostępu do pożywienia. Jeśli dadzą sobie radę przez rok, żyją do 20 lat - tłumaczy Potakiewicz.
Sokół wędrowny na początku XX wieku nie występował w naszym kraju zbyt licznie, ale był gatunkiem rozpowszechnionym. Najwięcej żyło ich na Warmii i Mazurach. Fatalne dla sokołów były lata 50. ubiegłego roku. Właściwie wyginęły.
- Chodziło o stosowany wówczas powszechnie w rolnictwie środek DDT. Czytałem w fachowej literaturze, że w jakiś sposób miał on związek z rozmnażaniem sokołów. Samica znosiła jaja, ale ich skorupki były tak delikatne, że nie była ich w stanie wysiedzieć i wyprowadzić młodych - mówi Grzegorz Sierocki, fotograf przyrody, pracownik Grupy Azoty Puławy.
To on sfotografował samicę sokoła w locie, którą pokazujemy obok. Ona wychowuje teraz młode na kominie puławskich „Azotów”. Bo na terenie naszego województwa sokole gniazda są dwa: w Lublinie i Puławach. Puławskie jest o wiele starsze niż lubelskie. Tegoroczne pisklęta to siódmy lęg.
Tajemnicza para
W Puławach gniazdo na terenie Zakładów Azotowych najpierw było na starym kominie elektrociepłowni, później gdy komin został zburzony zamontowane zostało na nowym.
- Zdjęcia robimy przez tak zwane weneckie lustro, bo u nas nie ma kamer - mówi Grzegorz Sierocki.
A to znaczy, że jeśli chce się sfotografować dorosłe z młodymi albo same młode, trzeba wejść na komin. Gniazdo jest 120 metrów nad ziemią.
Choć sokoły w Puławach mieszkają od kilku lat, ornitolodzy nie wiedzą o nich wiele. Do tej pory nie udało się odczytać informacji na obrączce samca, a to by wyjaśniło gdzie się wykluł i kiedy. Samica w ogóle nie jest zaobrączkowana. Możliwe, że nie pochodzi z Polski.
W połowie maja zacznie się obrączkowanie młodych, bo najlepiej to robić gdy pisklęta mają około czterech tygodni. Corocznie członkowie „Sokoła” starają się to robić we wszystkich znanych im gniazdach. W Lublinie i Puławach też będą.
Obrączki, kamery, nauka
- Ptaki nie mają bardzo dobrze rozwiniętego zmysłu węchu i nie ma obawy, że po zaobrączkowaniu pisklęta zostaną odrzucone przez rodziców. Ale trzeba dużego doświadczenia przy tej czynności, żeby zrobić to sprawnie. Na widok człowieka dorosłe sokoły uciekają z gniazda. Trzeba uważać, żeby młode nie chciały zrobić tego samego i nie wypadły. Same wylecą dopiero na przełomie czerwca i lipca. Rodzice wówczas je jeszcze dokarmiają w okolicy gniazda. Żywią się głównie ptakami. Naliczyliśmy, że puławskie upolowały około 60 gatunków ptaków. Raz nietoperza. Teraz, gdy pisklęta są małe i ciągle chcą jeść poluje i samiec, i samica. Ale samiec częściej. Przekazuje upolowanego ptaka gdzieś w okolicy gniazda. Dorosłe muszą wykarmić piątkę młodych i siebie - dodaje Grzegorz Sierocki.
- Ze względów estetycznych sprzątamy w gniazdach, gdy młode już je opuszczą. Sokołom by to nie przeszkadzało. Dorosłe poza okresem lęgowym pojawiają się w gnieździe jedynie co jakiś czas - mówi prezes Sławomir Sielicki i przyznaje, że kamery w sokolich gniazdach, to taka wisienka na torcie.
Stowarzyszeniu chodzi o popularyzację wiedzy o sokołach i propagowanie idei ich reintrodukcji w Polsce. To termin określający ponowne wprowadzenie na stare miejsca bytowania rodzimych gatunków zwierząt i roślin, kiedyś tam żyjących, lecz wytępionych.
Reintrodukcja trwa od 1990 roku. Teraz w projekcie uczestniczy pięć ośrodków hodowli oraz szereg instytucji pod nadzorem Ministerstwa Środowiska. Całość koordynuje Rada Programu Restytucji Sokoła Wędrownego Falco peregrinus peregrinus w Polsce.
Od 2010 roku w naturze wykluło się już ponad 400 młodych sokołów.
• W tytule zostało wykorzystane ludowe przysłowie. Faktycznie puszczyki są naturalnymi wrogami sokołów.
• Na stronie www.peregrinus.pl trwa plebiscyt na imię dla samicy z Lublina. Organizatorzy z 600 (!) propozycji internautów wybrali pięć na które można głosować. W środę wygrywała Wrotka. Za nią była: Bystra, Lubelka, Pegi-Lu i Piątka.