Niestety
nasi dzielni wojacy
znaleźli rakiety,
a ściślej –
kupili od Irakijczyków,
którzy ich mają
od liku.
A że wojacy
akurat nie byli na bani
(trunkowi zostali
do ojczyzny odesłani),
więc nabytek obejrzeli
i przeczytali w mig
wyryty w metalu napis:
2003.
Z innych zaś znaków
i śladów
wywnioskowali:
to sprawka żabojadów.
Z odkryciem polecieli
do rzecznika Mleczaka,
który rzecz światu ogłosił –
i zrobiła się draka.
Żak wyniosły
i nieprzyjazny z natury,
wycedził:
Polacy plotą bzdury!
Miller,
choć nie pękał do tej pory,
musiał się składać
jak scyzoryk,
tłumacząc:
polskie siły zbrojne
nie są gotowe
na trzecią wojnę.
Słowem:
do Francji nic nie mamy
i za pomyłkę
przepraszamy.
* * *
Cóż , że ten skandal
wszystkich złości...
Żeby uniknąć
podobnych w przyszłości,
należy wojsku
nie zabraniać
niektórych płynów
spożywania.
Wszak dowiedziono:
pod wpływem płynu
żołnierz niezdolny
jest do czynu,
nic nie odnajdzie,
nic nie przeczyta...
I wtedy z Francją
będziemy kwita.