Przyjrzeliśmy się, jak wygląda produkcja wódki w lubelskim zakładzie Stock Polska. Powstają tu nie tylko różne rodzaje czystej, ale i żołądkowa gorzka. Jedyna taka wódka w kraju.
Cały proces zaczyna się od kontroli. Badana jest zawartość każdej cysterny ze spirytusem. Próbki są sprawdzane chromatografem, który kontroluje ich skład chemiczny.
– Później zbiera się specjalna komisja degustacyjna i ocenia, czy surowiec jest zgodny z naszymi oczekiwaniami – mówi Ryszard Bruszkiewicz, szef produkcji w lubelskim zakładzie. Wytwarzaniem wódek zajmuje się od 37 lat. – Oczywiście, degustatorzy piją bardzo małe ilości. W przeciwnym razie straciliby czucie. Tymczasem, muszą ocenić 14 różnych atrybutów alkoholu.
Jeśli dostarczony spirytus jest odpowiedniej jakości, trafia do jednego z kilkunastu zbiorników. Każdy z nich ma 11 metrów wysokości. Zgromadzony w nich zapas surowca wystarczy na kilka dni produkcji.
Tuż obok głównego magazynu znajduje się drugi, nieco mniejszy. Tu trafiają specjalne spirytusy, w tym orkiszowy. Po sąsiedzku ustawiono zbiorniki na wódkę żołądkową. Trunek ten, w przeciwieństwie do innych wódek, musi leżakować przynajmniej siedem dni.
Do jego produkcji używa się ponad 20 różnych składników. Jednym z nich są niedojrzałe owoce pomarańczy.
– Kupujemy je od jednego dostawcy – wyjaśnia Bruszkiewicz. – Sami zajmujemy się wytworzeniem półproduktu, czyli tzw. nalewu. Składnik ten musi leżakować. Czas leżakowania jest zależny od konkretnej partii owoców. O tym, kiedy wszystko jest gotowe, decydują m.in. degustatorzy.
Wódka na miarę XXI wieku
Spirytus, który trafia do fabryki, nie może być od razu użyty do produkcji wódki. Zawiera ponad 100 różnych związków i wymaga dokładnego oczyszczenia.
– Instalacja do rektyfikacji spirytusu jest niemal całkowicie zautomatyzowana – mówi Bruszkiewicz i dumnie prezentuje salę pełną komputerowych monitorów. – To sterowania, z której można kierować pracą urządzeń, znajdujących się 70 metrów dalej. To najbardziej zaawansowana technologicznie instalacja na rynku. Działa u nas od roku. Prawdziwy XXI wiek. Filtruje dwa razy lepiej od tradycyjnych urządzeń.
Dzięki temu spirytus ma łagodniejszy zapach i smak. Na początku całego procesu ma w sobie 90 proc. alkoholu. Jest więc rozcieńczany i podgrzewany. Wytrącają się wówczas zanieczyszczenia, które można jeszcze wykorzystać, np. do produkcji biopaliw.
Jakość spirytusu jest kluczowa dla finalnego produktu. Nie mniej ważna jest woda.
– Mamy własne ujęcia głębinowe i stację do jej uzdatniania – dodaje Bruszkiewicz. – Potrafi ona idealnie oczyścić 30 tys. litrów wody na godzinę. To najlepsze urządzenie tego typu w Polsce.
Woda dostarczana jest na bieżąco. Oczyszczony spirytus trafia do tzw. odbieralni. To dwa zbiorniki, z których każdy mieści do 50 tys. litrów. Wystarczy na dwie doby produkcji.
Lubelska fabryka to nie tylko skomputeryzowane instalacje, w których przelewa się wodę i spirytus. Inne półprodukty leżakują w dębowych beczkach. Ustawiono je w starej parowozowni, gdzie temperatura nie przekracza 20 stopni Celsjusza. Gdy degustatorzy stwierdzą, że dany składnik jest gotowy, pompuje się go do zbiorników i przewozi na linię produkcyjną.
Oczyszczone półprodukty poddawane są mieszaniu i ponownej filtracji. W przypadku wódek czystych, proces ten jest prosty. Produkcja żołądkowej gorzkiej jest nieco bardziej skomplikowana.
– To sześć głównych składników i ponad 20 drobnych – dodaje Bruszkiewicz. – Mamy specjalną instalację do produkcji wódki żołądkowej. Dozuje ona poszczególne składniki z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku. Pracownik wybiera tylko ilość finalnego produktu i uruchamia maszynę. Jest ona w stanie wyprodukować do 20 tys. litrów wódki na godzinę.
Tak zmieszana żołądkowa trafia do leżakowania. Następnie przechodzi dwa stopnie filtracji. Trafia do zbiorników, a stamtąd do rozlewni.
Tajemna receptura
W tej części fabryki pracuje 5 linii rozlewniczych. Każdego miesiąca mogą wyprodukować nawet do 12 000 000 litrów wódki. Co godzina napełniają 36 000 butelek. Z taśm schodzą, zarówno małe buteleczki z czystą, jak i flagowy produkt lubelskiego zakładu, wódka Żołądkowa Gorzka.
Jej produkcję w Lublinie rozpoczęto w 1956 roku. Dokładna receptura trunku to tajemnica. Wiadomo jedynie, że jego słodko-gorzki smak to wynik połączenia m.in. suszonych owoców, korzeni goryczki i kory chinowca.